W meczu z Wenezuelą trener Vital Heynen postanowił dać szansę kilku rezerwowym. Od początku grał m.in. Kamil Semeniuk, który został bohaterem spotkania. Polacy ostatecznie zgarnęli całą pulę, a 25-latek zdobył aż 24 punkty.
- To było inne doświadczenie niż jak się wchodzi w trakcie meczu. Na początku były nerwy, stresik. Chciałem się zaprezentować najlepiej jak potrafię - wyznał po spotkaniu w strefie wywiadów Semeniuk.
Zawodnik ZAKSY Kędzierzyn-Koźle wiedział, że dostanie swoją szansę w starciu z Wenezuelą. - Miałem wcześniej informację, że będą roszady. Turniej jest męczący dla organizmu. Gramy co 2 dni i nie ma czasu na regenerację, więc takie spotkania są po to, by podstawowi gracze odpoczęli. Nerwówka była. Jeśli wchodzę na atak, to chcę go skończyć. Czasem się nie udaje i to siedzi w głowie, ale rozmawiałem z trenerem i powiedział, żebym się nie stresował takimi rzeczami - dodał Semeniuk.
ZOBACZ WIDEO: Reprezentacja Polski rozkręca się w turnieju olimpijskim. "To jest kwestia tego co wydarzyło się w głowach Polaków"
Polacy zdobyli trzy punkty po zwycięstwie 3:1 (25:16, 25:13, 18:25, 25:15, więcej o spotkaniu TUTAJ). Co się stało w trzecim secie? - Przyszło rozluźnienie. Wenezuela zaczęła grać swoją najlepszą siatkówkę. My nie potrafiliśmy skończyć ataków, popełnialiśmy drobne błędy. Przewaga rosła i ciężko było ich dogonić - wyjaśnił Semeniuk.
W piątek, 30 lipca, Biało-Czerwoni zmierzą się z Japonią, która na turnieju olimpijskim pokonała Wenezuelę (3:0), Kanadę (3:1) i przegrała z Włochami (1:3). - Techniki im nie brakuje, są bardzo dobrze wyszkoleni. W obronie poruszają się jak koty. My jednak planujemy wygrać to spotkanie za 3 punkty - zapewnił 25-latek.
Czytaj też: Tokio 2020. Kolejne zwycięstwo Biało-Czerwonych. Sprawdź miejsce Polaków po meczu z Wenezuelą
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)