Potworne upały w Japonii podczas Tokio 2020 zbierają swoje żniwa. Zawodnicy od początku otwarcie mówią jak ciężko jest rywalizować "pod gołym niebem" podczas igrzysk. Niektórzy przegrywają nie z rywalem, a z wycieńczeniem.
Pierwsza zasłabła rosyjska łuczniczka Swietłana Gombojewa, która po swoim starcie straciła przytomność. - Nie mogła tego znieść, cały dzień w upale - mówił jej trener.
Z temperaturą nie wygrała również pogromczyni Igi Świątek, Hiszpanka Paula Badosa. Ta nie dokończyła swojego ćwierćfinału, doznała udaru słonecznego. - Od pierwszego dnia warunki były wymagające, próbowaliśmy się dostosować, ale dziś ciało nie wytrzymało - przyznała.
ZOBACZ WIDEO: Polskie wioślarki w doskonałych humorach! "Może ktoś nam przemyci sake"
O tym, jak ciężko jest, niech świadczy ostatni wpis w mediach społecznościowych Marcina Chabowskiego. "Och jak gorąco. Japońskie piekiełko jest bardziej piekielne niż to Polskie. Staramy się adaptować do tych warunków, choć to trudne. Nikt nie obiecywał, że będzie lekko. Raczej mówiono, że będzie ciężko i mieli rację" - zaczął.
Najlepiej sytuacją opisują same "liczby", jakie przedstawił nasza biegacz. Krótszy dystans, wolniejsza prędkość i wyższe tętno. "Przed wylotem 30 km po 3:17/km, HR średnie 143. Tutaj 21 km po 3:42 na HR średnim 147" - napisał.
"Różnice widać gołym okiem. Najtrudniej schłodzić tutaj podczas treningu ciało. Może organizator zapewni na każdym punkcie wannę z lodem" - zakończył.
Maratony podczas igrzysk w Tokio zaplanowano na 7 i 8 sierpnia. Najpierw pobiegną kobiety, potem mężczyźni.
Zobacz także:
Nasze żeglarki prowadzą. Rekord kraju Polaka i kilka bolesnych momentów
Świetny występ i rekord Polski Jakuba Majerskiego. "Tak, czuję się mocny"