Tokio 2020. Doprowadził nas do mistrzostwa świata, teraz pomaga Japończykom. Phillipe Blain dobrze zna Polaków

Getty Images / Matteo Ciambelli / Na zdjęciu: Philippe Blain
Getty Images / Matteo Ciambelli / Na zdjęciu: Philippe Blain

Sport potrafi pisać piękne historie i przeplatać losy w niezwykły sposób. I znów to zrobił. Polscy siatkarze w piątek zagrają z Japonią na Igrzyskach Olimpijskich w Tokio. W sztabie ekipy z Kraju Kwitnącej Wiśni jest dobrze nam znany Philippe Blain.

Pochodzący z Montpellier szkoleniowiec w latach 1980-1991 rozegrał ponad 340 meczów w reprezentacji Francji. Występował na pozycji przyjmującego. Jego drogi z Polską zeszły się m.in. na mistrzostwach Europy w 1985 roku. Wtedy porażka Biało-Czerwonych z Les Bleus sprawiła, że z brązowego medalu cieszyli się Francuzi. Rok później Philippe Blain został MVP mistrzostw świata rozgrywanych w ojczyźnie, choć Trójkolorowi zajęli dopiero piąte miejsce.

Dużo bardziej znany jest współczesnym kibicom w roli szkoleniowca. Przez 11 lat prowadził reprezentację Francji. Pod jego wodzą grali tacy siatkarze jak Pierre Pujol, Franz Granvorka czy Stephane Antiga, z którym później jego losy jeszcze się zejdą. Ale to właśnie Blain prowadził Francuzów w pamiętnych mistrzostwach Europy w 2009 roku w Izmirze, kiedy to Polacy pokonali ich w wielkim finale. Przed turniejem nazywał zespół prowadzony wówczas przez Daniela Castellaniego "jednym z najlepszych na Starym Kontynencie".

Współtwórca największego sukcesu polskiej siatkówki

Współpracę z kadrą zakończył w 2012 roku, gdy ta nie awansowała na Igrzyska Olimpijskie w Londynie. Wrócił do pracy w klubie, w rodzinnym Montpellier Volley, ale nie na długo. Gdy w 2013 roku ogłoszono, że - jeszcze wówczas aktywny zawodnik - Stephane Antiga został selekcjonerem reprezentacji Polski, były podopieczny Blaina wybrał go na swojego asystenta.

ZOBACZ WIDEO: Tokio 2020. Ryszard Czarnecki spokojny o los Polaków. "Worek medali został rozwiązany"

To właśnie francuski duet trenerski doprowadził naszą kadrę do sukcesu w największej siatkarskiej imprezie w historii Polski. Wiele mówiło się o tym, że to on był cichym architektem historycznego sukcesu polskiej siatkówki.

- Każdy zawodnik reprezentacji Polski jest wybierany przez Stephana Antigę, który konsultuje ze mną wszystkie decyzje. Oglądamy razem materiały wideo i m.in. na tej podstawie dokonujemy wyboru. W zasadzie wszystkie ostateczne decyzje należą do Stephane'a, ale ze względu na to, że bardzo dobrze się znamy, to wspólnie staramy się znaleźć najlepszych graczy. Każdy wybór jest dyskutowany w szerszym gronie, a moją rolę jest wyrażanie mojej opinii na temat poszczególnych siatkarzy. Cała odpowiedzialność spoczywa na Stephanie, który nie kieruje się koleżeństwem ani sympatiami Philippa Blaina, ale interesem reprezentacji Polski - opowiadał w wywiadzie dla WP SportoweFakty siedem lat temu, przed mundialem.

Czy więc to on stał za brakiem powołania dla Bartosza Kurka na mistrzostwa świata w Polsce? Do dziś tak naprawdę nie wiadomo. Pewne jest jednak to, że decyzje duetu Antiga-Blain się broniły, bo 21 września 2014 roku cała Polska oszalała ze szczęścia po tym, jak w katowickim Spodku reprezentacja Polski pokonała Brazylię i po 40 latach zdobyła złoto.

Naturalną rzeczą było, że sztab szkoleniowy musi zostać. Spadły na niego lawina gratulacji, ale i odpowiedzialności. W 2015 roku napędzeni sukcesem Polacy zaczęli marzyć o złocie olimpijskim. Droga do niego wiodła jednak przez morderczy Puchar Świata w Japonii.

- Wszyscy chcieliby nas pokonać, a ostatnio nikt tego nie dokonał. Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że jesteśmy mistrzami świata i nikt nam tego nie odbierze. Teraz przed nami nowe wyzwania. Jednym z najważniejszych jest zakwalifikowanie się do igrzysk olimpijskich - potwierdził Blain w czerwcu 2015 roku podczas Ligi Światowej.

Puchar Świata - nomen omen rozgrywany w Japonii - przeszedł do historii jako jeden z najbardziej bolesnych... medali w dziejach polskiej siatkówki. Cóż naszemu zespołowi było z krążka, skoro kwalifikację do igrzysk w Rio de Janeiro zdobywały dwa pierwsze zespoły? Olimpijski paszport Polska ostatecznie wywalczyła w styczniu 2016 roku po absolutnie dramatycznym boju z Niemcami w Berlinie. W ramach ciekawostki dodajmy, że ekipę naszych zachodnich sąsiadów prowadził wtedy... Vital Heynen.

Chciał zostać w Polsce, więc został

Między turniejem w Berlinie a igrzyskami pochodzący z Montpellier szkoleniowiec rozpoczął pracę w PGE Skrze Bełchatów jako pierwszy trener. Łączył ją z obowiązkami asystenta w reprezentacji Polski, ale nie trwało to długo, bo po porażce w ćwierćfinale turnieju olimpijskiego w Rio de Janeiro z USA 0:3 pożegnano się ze sztabem szkoleniowym.

- Wiele wysiłku kosztowało nas zakwalifikowanie się na tę imprezę i możliwość uczestniczenia w niej. Nie ukrywam, że czujemy się rozczarowani, ponieważ oczekiwaliśmy więcej od naszego występu na igrzyskach. Niemniej jednak sam udział w takiej imprezie jest wspaniałym przeżyciem - mówił Blain w sierpniu 2016 roku.

Z PGE Skrą wywalczył brązowy i srebrny medal mistrzostw Polski i walczył w fazie pucharowej Ligi Mistrzów. Jednak zanim jeszcze zakończył współpracę z bełchatowskim klubem, wiosną 2017 roku pojawiły się pierwsze plotki o zainteresowaniu japońską federacją. Te później się potwierdziły i już jesienią, gdy Blain był w sztabie trenera Yuichiego Nakagaichiego, Japończycy sięgnęli po mistrzostwo Azji.

Celem nadrzędnym jednak było przygotowanie reprezentacji mężczyzn do XXXII Letnich Igrzysk Olimpijskich w Tokio. 30 lipca 2021 roku Francuz znów zmierzy się z reprezentacją Polski. Z wieloma z nich, jak choćby Fabianem Drzyzgą, Grzegorzem Łomaczem, Michałem Kubiakiem, Mateuszem Bieńkiem, Pawłem Zatorskim, Bartoszem Kurkiem czy Piotrem Nowakowskim spędzał na treningach w spalskich lasach długie godziny. Czy ta wiedza przekształci się w sukces reprezentacji Japonii w meczu z Polską?

Sprawdź także: "Japończycy żyją dla igrzysk". Trener wspomina pracę w Japonii

Źródło artykułu: