Polscy pływacy wciąż rozgoryczeni aferą sprzed igrzysk. "Wystarczy już tych wtop"

- Albo sprawię, że ten człowiek odejdzie, albo skończę pływać - mówi Jan Kozakiewicz o Pawle Słomińskim, szefie Polskiego Związku Pływackiego. - Nie będziemy milczeć i chować głowy w piasek - zapewnia Jakub Kraska.

Grzegorz Wojnarowski
Grzegorz Wojnarowski
Jan Kozakiewicz Getty Images / BSR Agency / Na zdjęciu: Jan Kozakiewicz
Grzegorz Wojnarowski, WP SportoweFakty: W sztafecie 4x100 metrów stylem zmiennym ustanowiliście rekord Polski, ale do finału igrzysk olimpijskich nie awansowaliście. 

Jakub Kraska (reprezentant Polski w pływaniu stylem dowolnym): Zabrakło 0,2 sekundy. Szkoda że znowu trzeba tłumaczyć, dlaczego coś nie wyszło, jak po każdej sztafecie na tych igrzyskach. Pniemy się do góry, wierzymy, że będzie coraz lepiej, ale ile razy można powtarzać jak niektórzy, że daliśmy z siebie wszystko i nie mamy sobie nic do zarzucenia. My mamy. Gdybyśmy nie mieli, bylibyśmy w finale.

Jan Kozakiewicz (reprezentant Polski w pływaniu stylem klasycznym): Niedosyt jest duży. Rekord Polski to super sprawa. Znowu poprawiłem się indywidualnie. Ale szkoda. Tak blisko, a tak daleko.

ZOBACZ WIDEO: Tokio 2020. Ryszard Czarnecki spokojny o los Polaków. "Worek medali został rozwiązany"
Kraska: Nie będziemy mydlić oczu, że nic się nie stało. Wiemy, że w pewien sposób zawiedliśmy, ale karier teraz nie skończymy.

Kozakiewicz: Ze mną to nie wiadomo, jak będzie. Do zimy popływam na pewno. Ciągle mam nierozliczone sprawy z krótkim basenem.

Kraska: Mamy z Jankiem zakład na zimę. Obaj płyniemy 50 metrów dowolnym oraz klasycznym i się ścigamy. Zobaczymy, kto bardziej przegra. Ja z Jankiem w "żabie", czy on ze mną w kraulu. Zapraszamy do śledzenia wyników tej rywalizacji.

Kozakiewicz: Od razu zdradzę, że najprawdopodobniej przegra "Kracha".

Kraska: Ja tam jestem pewien swego.

Cały występ polskiej kadry pływackiej na pewno jest lepszy, niż w Rio de Janeiro. Tam nie było ani jednego finału, tu już są trzy.

Kraska: Rio było taką katastrofą, że żeby było gorzej, musielibyśmy nie wystartować.

Kozakiewicz: A było blisko...

Skoro już wywołałeś aferę sprzed igrzysk, nie boicie się, że ta sprawa wkrótce ucichnie?

Kozakiewicz: Nie, tak nie będzie. Śledźcie to, co będzie się działo po naszym powrocie. Prawnika już mamy.

Kraska: Nie zamierzamy milczeć i chować głowy w piasek. W ten sposób sprawa zostanie przysypana piachem i zapomniana. Trzeba cały czas mówić o tym głośno.

Kozakiewicz: Wiecie, jaki jest problem? Paweł Słomiński...

Kraska: "Prezes" Paweł Słomiński.

Kozakiewicz: Przepraszam. Pan prezes Paweł Słomiński leci na sławie, którą zdobył trenując Otylię Jędrzejczak, przez chwilę Pawła Korzeniowskiego. To człowiek, który bierze pod swoje skrzydła najlepszych, a oni pracując z nim, przestają być najlepsi.

Tylko że mówicie o jego pracy jako trenera, a nie prezesa.

Kraska: Ale naszym zdaniem jest proste przełożenie na jego działalność jako prezesa. I to pokazuje, jakim jest człowiekiem.

Kozakiewicz: Od x lat są te same problemy. W Rio Konrada Czerniaka nie zgłoszono na 50 metrów dowolnym. Diana Sokołowska przed samym wylotem dowiedziała się, że nie może lecieć. W Singapurze nie zgłoszono do startu sztafety juniorów. Pomyłka za pomyłką, "fuck up" za "fuck upem". Teraz ta sprawa z zawodnikami, którzy polecieli do Japonii mimo braku minimów A. FINA trzy razy przypominała mailowo, że lista zgłoszeń jest zdecydowanie za duża. PZP w ogóle nie zareagowało. Trzy razy! To jest niewyobrażalny poziom niekompetencji człowieka, który cały czas jest na stanowisku prezesa.

Wystarczy już tego. Pomyślcie, że podporządkowujecie trzynaście lat swojego życia, tak jak Kuba, żeby pojechać na igrzyska, albo chociaż te pół roku, jak ja. To ogromne wyrzeczenie. I nagle chwilę przed zebraniem owoców tej pracy dowiadujecie się, że jednak nie będziecie startować. Nie może tak być. Albo zrobię tak, żeby ten gość odszedł z PZP bezpowrotnie, albo skończę pływać.

Nie myślicie sobie chwilami, że wybuch tej afery wyjdzie wam na dobre? Gdyby nie ona, w PZP pewnie nic by się nie zmieniło. A tak jest szansa na nowe rozdanie.

Kraska: Tak zwane szczęście w nieszczęściu? Ja w takie rzeczy nie wierzę. Dla mnie szczęście to szczęście, a nieszczęście to nieszczęście. Według mnie absolutnie nie można było dopuścić do takiej sytuacji. Jak porównujemy nasze zaplecze do tego, co mają Amerykanie, Brytyjczycy, Węgrzy, Australijczycy, to my się przy nich tylko bawimy w sport. Jak można od nas oczekiwać, żebyśmy z nimi walczyli, skoro oni mają dietetyków, fizjologów, psychologów. Wszystko czego potrzebują, żeby szybciej pływać. My nie mamy nic. No dobra, fizjoterapeutę. Jednego na całą kadrę.

Kozakiewicz: Mamy w swoim związku dziecinne wtopy. A zaplecze, tak jak mówi Kuba, to śmiech na sali. Taka anegdota: Była propozycja od dietetyka AWF-u Katowice Mateusza Gawełczyka, że chciałby zostać dietetykiem kadry. Odpowiedź: Nie, nie potrzebujemy. Gawełczyk wyszedł z drugą propozycją, chciał pomagać kadrze za darmo. I znowu: Nie, dziękujemy.

Kraska: Przestańmy bawić się w sport. Zróbmy coś, żeby zacząć go uprawiać.

Zobacz także:
Wspólne zdjęcie Klepackiej i Zillmann. "Sport ma łączyć, nie dzielić"
Piotr Małachowski zmieni klatkę?! Ma zacząć karierę w MMA!

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×