Tokio 2020. Polska - Kanada. Z trudnym rywalem w porze śniadania. "Będzie trzeba wziąć zimny prysznic"

Pobudka o 6 rano, duże śniadanie, wyjazd na halę i już o 9 początek meczu. Tak będzie wyglądał niedzielny poranek polskich siatkarzy. Z Kanadą Biało-Czerwoni zagrają już w pierwszym meczu dnia. - Dla nas to będzie nowość - mówi Paweł Zatorski.

Grzegorz Wojnarowski
Grzegorz Wojnarowski
Paweł Zatorski i Aleksander Śliwka WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / Na zdjęciu: Paweł Zatorski i Aleksander Śliwka
Z Tokio - Grzegorz Wojnarowski, WP SportoweFakty

Skala trudności ostatniego meczu Polaków w fazie grupowej będzie wysoka nie tylko dlatego, że Kanadyjczycy prezentują się w Tokio dobrze, ale też ze względu na ich przyzwyczajenie do gry w porze śniadania. Z czterech swoich dotychczasowych spotkań w turnieju olimpijskim o 9 rozpoczynali aż trzy - przeciwko Włochom, Iranowi i Wenezueli. Dwie z tych potyczek, z Iranem oraz z Wenezuelą, wygrali bardzo pewnie. Z Italią prowadzili już 2:0 w setach, by przegrać po tie-breaku. Poza tym mają w dorobku jeszcze porażkę 1:3 z Japonią.

- Na śniadaniu przed meczem z Japończykami zwracaliśmy uwagę, że Kanada zagrała rano już kilka razy. Z kolei dla nas to będzie nowość, więc spodziewamy się trudnego meczu. Trudniejszego, niż wszystkie dotychczasowe razem wzięte - mówi Zatorski.

ZOBACZ WIDEO: Tokio 2020. Katarzyna Skowrońska spokojna o formę Polaków i zdrowie Michała Kubiaka. "Szykują się na ćwierćfinał"
Jakub Kochanowski zdradza, że w okresie przed igrzyskami Biało-Czerwoni od czasu do czasu mieli poranne treningi właśnie po to, żeby być gotowymi na mecz o tak wczesnej godzinie. - Sprawdzaliśmy jak reagujemy w takiej sytuacji i co musimy zrobić, żeby mimo wczesnej pory być w dobrej dyspozycji - tłumaczy.

Jak wypadły te testy? - Za każdym razem na porannych zajęciach trenowaliśmy bardzo dobrze. Jeśli zagramy na tym poziomie w meczu, będę spokojny o wynik. Jednak trening to nie mecz. Mamy pewne doświadczenie w graniu rano, ale Kanada na pewno większe, więc musimy podejść do tego spotkania maksymalnie skupieni.

Kiedy Polacy mieli poranne sesje treningowe, wstawali o godzinie 6:30. Przed ostatnim meczem fazy grupowej olimpijskiego turnieju siatkarzy pobudkę będą mieli jeszcze wcześniej. - O 5:30 albo o 6. Będzie trzeba wziąć zimny prysznic, zjeść duże, ale nie za duże śniadanie, a potem wyjść na boisko i się bić - mówi Fabian Drzyzga.

Jeśli nasi siatkarze pokonają Kanadyjczyków, zajmą pierwsze miejsce w grupie A i najprawdopodobniej swój mecz ćwierćfinałowy również rozpoczną rano. To byłaby zła informacja dla polskich kibiców, bo 9 rano w Japonii to w Polsce 2 w nocy.

O tym, z kim drużyna trenera Vitala Heynena zagra o strefę medalową, dowiemy się dopiero po ostatnim meczu grupy B. Gdy Amerykanie skończą grać z Argentyńczykami, w Polsce powinno być około godziny 17. Grupę B wygra zapewne Rosja, która obecnie w niej przewodzi, a w niedzielę gra ze słabą Tunezją. Jej Biało-Czerwoni powinni jeszcze uniknąć, a ich najbardziej prawdopodobny przeciwnik to ktoś z trójki USA, Francja, Argentyna.

Czytaj także:
Tokio 2020. Piotr Myszka nie mógł uwierzyć. "Niewiarygodne"
Tokio 2020. Zofia Noceti-Klepacka próbowała namieszać w wyścigu medalowym. Złoto dla Yunxiu Lu

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×