Przepisy są bezwzględne. Zaszczytu odsłuchania "Mazurka Dąbrowskiego" z najwyższego miejsca na podium dostąpiła tylko czwórka polskich biegaczy z naszej złotej sztafety mieszanej 4x400 metrów - Natalia Kaczmarek, Karol Zalewski, Justyna Święty-Ersetic i Kajetan Duszyński, choć medale otrzymała jeszcze trójka lekkoatletów, która uczestniczyła w biegu półfinałowym.
Zgodnie z regulaminem igrzysk olimpijskich, w oficjalnej ceremonii medalowej mogli bowiem uczestniczyć jedynie zawodnicy, którzy biegli w finale.
Przypomnijmy, że w półfinale Polacy również uzyskali najlepszy czas, ale w zmienionym składzie. W piątek trenerzy wystawili Dariusza Kowaluka, Igę Baumgart-Witan, Małgorzatę Hołub-Kowalik i Duszyńskiego. Dzień później z tego grona do rywalizacji przystąpił już tylko zamykający sztafetę 26-latek.
ZOBACZ WIDEO: Tokio 2020. Złoto sztafety "gamechangerem" dla Polski? "My też jesteśmy zdolni do wielkich rzeczy!"
"W przypadku drużyn sztafetowych czterech zawodników z każdej drużyny, którzy brali udział w finale wejdzie na podium. Inni sportowcy (maksymalnie czterech), którzy rywalizowali wcześniej w zawodach, później otrzymają medale" - czytamy w regulaminie.
Cała siódemka otrzyma również takie same nagrody pieniężne od Polskiego Komitetu Olimpijskiego. Jak udało nam się dowiedzieć, każdy ze złotych medalistów dostanie po 90 tys. zł netto (więcej TUTAJ).