O ile pierwszy półfinał biegu na 100 metrów przez płotki kobiet rozegrany został bez żadnych problemów, w drugim zawodniczki, w tym Pia Skrzyszowska, czterokrotnie ustawiały się w blokach startowych. Wszystko za sprawą problemów z maszyną startową, która pokazywała falstart, podczas gdy tego falstartu rzeczywiście nie było.
- Chyba zażądamy odszkodowania - mówił na antenie Telewizji Polskiej komentujący ten bieg Przemysław Babiarz.
Kuriozalne sceny wyraźnie usztywnił Skrzyszowską. Na metę wpadła z czasem 12,89 s i odpadła z rywalizacji indywidualnej na igrzyskach olimpijskich. Po tym, co się stało, nie potrafiła jednak powstrzymać łez.
- Nigdy tak nie miałam, żeby tyle razy wychodzić. Był trochę stres - rozpoczęła. Nie jest źle, ale ten bieg był po prostu zły technicznie - przyznała i w tym momencie się rozpłakała. - Nie musiał być to finał, ale i tak źle pobiegłam - dodała.
Dla Skrzyszowskiej nie jest to jeszcze koniec igrzysk, bo będzie startować także w sztafecie 4x100 metrów. - Dam z siebie wszystko - zapowiedziała.
Czytaj także:
- Tokio 2020. Polki walczą o medal, telewizja tego nie pokazuje. Wiemy, dlaczego
- Tokio 2020. Siedem medali na jednych igrzyskach! Dwa złota tego samego dnia
ZOBACZ WIDEO: Zmiana składu sztafety przed finałem dała złoty medal? "Słabsi zawodnicy zostali wymienieni na szybszych"