Reprezentantka Polski błyskawicznie zapewniła sobie awans do finału konkursu rzutu młotem na igrzyskach w Tokio, bo już w pierwszej próbie. W niej Anita Włodarczyk zdecydowanie przekroczyła odległość wymaganą do automatycznej kwalifikacji, rzucając 76,99 m.
- Jak zobaczyłam wynik, to sama byłam bardzo zaskoczona. Myślałam że to będzie 72 metry. A to był rzut tak najwyżej na 40 procent - zdradziła Anita Włodarczyk, co jest znakomitą informacją przed finałem.
Ten odbędzie się we wtorek, 3 sierpnia o godz. 13:35 czasu polskiego. Przed decydującym bojem dwukrotna złota medalistka igrzysk olimpijskich i czterokrotna mistrzyni świata imponuje siłą, co widać na krótkim filmie opublikowanym przez nią na Instagramie.
ZOBACZ WIDEO: Tokio 2020. Złoto sztafety "gamechangerem" dla Polski? "My też jesteśmy zdolni do wielkich rzeczy!"
W opisie do niego zdradza z kolei swój plan na zaatakowanie kolejnego w karierze olimpijskiego złota: "pozostaje dzisiaj w nocy dobrze się wyspać, zjeść dobre śniadanie, wypić kawę i zjeść na stołówce olimpijskiej przepyszne #browniematcha, leżakowanie, zjeść dobry obiad, drzemka, kawusia, leżakowanie, pakowanie na zawody, przejazd na stadion, rozgrzewka" - opisała Włodarczyk.
"O 13:35 polskiego czasu walka o kolejne marzenia. Trzymajcie nadal kciuki. Wasze wsparcie jest niesamowite" - dodała reprezentantka Polski. Oprócz niej o medale IO powalczą też Malwina Kopron i Joanna Fiodorow.
"Powodzenia" - napisał w komentarzu pod filmem Anity Włodarczyk Marcin Gortat, były koszykarz NBA. "Trzymam kciuki" - dodał Bartosz Jędrzejak, znany prezenter telewizyjny.
Zobacz też:
Jakie szanse na medal mają polscy młociarze? "Forma Anity Włodarczyk jest świetna. To nie było zaskoczenie"
"Napiszę usprawiedliwienie". Anita Włodarczyk zaskoczyła na antenie TVP