Tokio 2020. Vital Heynen: Jeśli mógłbym coś zmienić, chciałbym grać w drugiej grupie

PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: Vital Heynen
PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: Vital Heynen

- Gdybym mógł coś zmienił, chciałbym się znaleźć w drugiej grupie. Nie po raz pierwszy na igrzyskach zespoły, które w fazie grupowej muszą walczyć o awans, eliminują te, które miały łatwiej - powiedział po porażce z Francją Vital Heynen.

Z Tokio - Grzegorz Wojnarowski, WP portoweFakty

Choć tym razem miało być inaczej, w Tokio polscy siatkarze po raz piąty z rzędu odpadli z turnieju olimpijskiego w meczu o strefę medalową. Po Brazylijczykach, Włochach, Rosjanach i Amerykanach do grona naszych ćwierćfinałowych oprawców dołączyli Francuzi.

Polacy prowadzili w tym spotkaniu 1:0 i 2:1, jednak dwie ostatnie partie należały do "Trójkolorowych", którzy w perspektywie całego meczu pokazali ciekawszą, bardziej wszechstronną i sprytniejszą siatkówkę.

- Pierwszego seta zagraliśmy bardzo dobrze. Potem wpadliśmy w pułapkę własnych błędów. W trzeciej partii znów było ok, a w czwartej i piątej nie potrafiliśmy zatrzymać Francuzów w ataku - mówił kilkanaście minut po ostatnim gwizdku sędziego selekcjoner Biało-Czerwonych Vital Heynen. Dodał, że rywale bardzo dobrze wykorzystywali polski blok.

ZOBACZ WIDEO: Niespodziewany medal dla Polaka w Tokio. "Już nie będzie kłótni w domu"

- Nie znam jeszcze konkretnych liczb, ale mnóstwo było ataków blok-aut, co oznacza, że byliśmy tam gdzie trzeba, ale nie przekładało się to na punkty w bloku. Reagowaliśmy, staraliśmy się to zmienić. Wpuściliśmy na boisko Piotra Nowakowskiego, naszego najlepszego blokującego. Wpuściliśmy Kamila Semeniuka, który też jest w bloku bardzo dobry. A mimo to punktów blokiem nie było.

- W ostatnich dwóch setach mieliśmy wysoką skuteczność w ataku, ale Francja jeszcze wyższą, a w naszym sporcie atak jest absolutnie kluczowy - dodał belgijski trener. - Czy uważam, że graliśmy zbyt prosto? Nie chcę oceniać indywidualnie, nie lubię tego robić. Powtórzę, w ataku nie było źle, ale jeśli w drużynie rywala Jean Patry grał na 70-procentowej skuteczności, to możesz tylko powiedzieć "wow!".

Heynen nie ukrywał, że duży wpływ na postawę drużyny miały problemy zdrowotne Michała Kubiaka. Kapitan i mentalny lider drużyny w fazie grupowej grał niewiele, a w spotkaniu przeciwko Francji zszedł z boiska po niecałych dwóch setach.

- Jeśli twój najlepszy zawodnik, lider zespołu, nie jest w stu procentach gotowy do gry, oddziałuje to na drużynę w wielu aspektach. Myślę, że do ćwierćfinału radziliśmy sobie z tym problemem bardzo dobrze. Nawet w ćwierćfinale, przez trzy sety. Jednak nie poradziliśmy sobie z tym wystarczająco dobrze, żeby zagrać o medale. I musimy to zaakceptować. Zrzucanie winy tylko na sprawę Kubiaka byłoby zbyt proste. Dla mnie jest jednak jasne, że jeśli lider nie może być w zespole obecny tak, jak do tego przyzwyczaił, to drużyna ma kłopot - ocenił. I dodał, że choć Kubiak w ostatnim czasie momentami czuł się dobrze, to tak naprawdę przez kilka tygodni prawie nie trenował.

Według szkoleniowca, który poprowadził Polaków do mistrzostwa świata w 2018 roku, po raz kolejny okazało się, że na igrzyskach lepiej jest trafić do trudnej grupy. - Jeśli zadacie mi pytanie, co bym zmienił, to chciałbym znaleźć się w grupie B. Nie po raz pierwszy na igrzyskach dzieje się tak, że zespoły, które przez całą fazę grupową muszą walczyć o awans, eliminują te, które miały łatwiej. Może po prostu dlatego, że są po prostu dobre, ale może stało się tak, bo przyzwyczaiły się do trudnych meczów na igrzyskach. Dla nas trudne było tylko spotkanie z Iranem. Wszystkie kolejne kończyły się najwyżej w półtorej godziny.

Turniej w Tokio polska ekipa kończy w pogrzebowych nastrojach i na pewno będzie potrzebowała czasu, żeby się pozbierać. Tego czasu nie ma jednak dużo. Już na początku września rozpoczynają się mistrzostwa Europy, które będą rozgrywane w Polsce. Na pytanie, jak Heynen pozbiera swój zespół do tego turnieju, Belg odpowiedział po prostu: Nie wiem.

- Na tę chwilę to zbyt trudne pytanie. Nie myślałem o mistrzostwach Europy, dopóki go nie usłyszałem - zakończył rozmowę z polskimi dziennikarzami w katakumbach tokijskiej Ariake Areny.

Czytaj także:
"Nie wniósł kompletnie nic". Polski siatkarz ostro skrytykowany
Dominika Pawlik: Medalu nie ma i nie będzie. Jest bolesne rozczarowanie [OPINIA]

Źródło artykułu: