Jakże pozytywną informację na antenie TVP przekazał Przemysław Babiarz. - Polak został warunkowo dopuszczony, bo stracił but nie ze swojej winy na trasie - tłumaczył komentujący zmagania lekkoatletów na igrzyskach olimpijskich w Tokio 2020.
Po biegu złożony został protest przez polską ekipę. Tłumaczono, że Michał Rozmys nie z własnej winy zgubił but. Sędziowie postanowili uwzględnić protest i dopuścili naszego biegacza do finału rywalizacji na dystansie 1500 metrów.
Rozmys swój półfinałowy bieg rozpoczął się nieźle, bowiem nasz reprezentant znajdował się w środku stawki. Polak jednak... zgubił but. Biegnąc na wpół boso, nie był w stanie nawiązać walki z rywalami. Nasz reprezentant jednak dzielnie walczył i ukończył bieg na ostatnim miejscu.
Polak w rozmowie z TVP tłumaczył, że drogę zabiegł mu francuski biegacz. Po kilkudziesięciu metrach poczuł, że but zwisa mu na pięcie, a potem już całkowicie spadł mu ze stopy. To uniemożliwiło mu walkę o awans do finału igrzysk olimpijskich.
Czytaj także:
Tokio 2020. Złoto dla Amerykanki, Dorota Borowska na 4. miejscu
Tokio 2020. Świetne eliminacje Lićwinko. Biało-Czerwona w finale
ZOBACZ WIDEO: Niespodziewany medal dla Polaka w Tokio. "Już nie będzie kłótni w domu"