Tokio 2020. Durant może zdobyć trzecie złoto. "Jest naszym liderem i inspiracją"

PAP/EPA / KIYOSHI OTA / Na zdjęciu: Kevin Durant
PAP/EPA / KIYOSHI OTA / Na zdjęciu: Kevin Durant

Amerykańscy koszykarze pokonali Australię w półfinale igrzysk olimpijskich w Tokio i już wkrótce czeka ich mecz o złoto. Liderem kadry USA jest Kevin Durant, który w przeszłości już dwa razy występował w finale.

W tym artykule dowiesz się o:

Stany Zjednoczone brały dotychczas udział w dziewiętnastu koszykarskich turniejach olimpijskich mężczyzn. Bilans? 15 złotych, jeden srebrny (1972) i dwa brązowe medale (1988, 2004). Koszykarze z USA triumfowali zarówno w 2012 roku w Londynie, jak i cztery lata później w Rio de Janeiro. Teraz są także bliscy zwycięstwa w Tokio.

Do sukcesów prowadzi ich Kevin Durant, który ma na swoim koncie już dwa olimpijskie złota (2012, 2016). - Jest w 100-proc. zaangażowany. I to nie tylko na boisku. Czujemy jego energię także poza parkietem. Inspiruje nas do wielkich rzeczy - mówił o dwukrotnym mistrzu NBA Devin Booker (za usab.com).

Gwiazdor Phoenix Suns i niedawny uczestnik Finałów podkreślał przy tym, że Durant jest "ich niekwestionowanym liderem". - Był już w podobnych sytuacjach wcześniej i to on podczas tego turnieju nas prowadzi. Uważam, że ten występ w Tokio ma dla niego duże znaczenie. Dla wszystkich pozostałych oczywiście też, marzymy o triumfie - ciągnął Booker.

ZOBACZ WIDEO: Tokio 2020. "Mógł z powodzeniem walczyć o medal". Ennaoui zdradza kulisy startu i przygotowań Marcina Lewandowskiego

Durant ma szansę na trzeci olimpijski sukces w karierze. Tyle samo złotych olimpijskich krążków w koszykówce mężczyzn ma w USA tylko Carmelo Anthony. KD w dwóch poprzednich finałach, w których brał udział, rzucał po 30 punktów. Czy znów da popis w ataku? - Nie mogę się już doczekać wyjścia na parkiet i przede wszystkim zrealizowania naszego defensywnego planu. O ofensywę się nie martwię. Musimy egzekwować to, co założyliśmy sobie w obronie i zobaczymy, co się stanie - mówi przed starciem z Francją Kevin Durant, który w Tokio notuje średnio 19,0 punktu, 5,2 zbiórki oraz 3,8 asysty

32-latek zapytany o to, jak porówna mistrzostwo NBA ze zwycięstwem na igrzyskach, odparł stanowczo, że "nie lubi takich porównań i jego zdaniem są bez sensu". - Cenne jest każde nowe doświadczenie, każdy następny triumf - dodał.

Amerykańscy koszykarze w półfinale igrzysk pokonali Australię 97:78. Kapitalna w ich wykonaniu była przede wszystkim trzecia kwarta, która zakończyła się wynikiem 32:10. - To dla nas wielkie zwycięstwo. Zaczęliśmy przeciętnie, ale to miało dużo wspólnego z tym, co prezentowała Australia. To bardzo utalentowany zespół. Wszystko zaczęło zmieniać się na naszą korzyść, kiedy poprawiliśmy się w obronie - komentował Devin Booker.

Co ciekawe, zawodnicy z Antypodów w drugiej kwarcie prowadzili już z USA nawet różnicą 15 punktów. Amerykanie zachowali jednak duży spokój i jeszcze przed zejściem na przerwę odrobili praktycznie cały deficyt. - Każdy z nas był już w wielu podobnych sytuacjach w przeszłości. Rozumiemy, jak przebiega mecz, że są wzloty i upadki. Wiedzieliśmy, że Australia to świetny zespół, więc przy piętnastu punktach straty jedyne, co możesz zrobić, to wznieść się własne wyżyny. I to właśnie zrobiliśmy - dodawał Booker. 

Finał igrzysk olimpijskich w Tokio odbędzie się w nocy z piątku na sobotę o godz. 4:30 czasu polskiego.

Czytaj także: Wielkie zbrojenia klubu NBA. Gwiazdy zagrają na Florydzie
Lakers zbierają cenne doświadczenie - niespodziewane powroty. "Superman" wraca do Hollywood

Komentarze (0)