To była jedna z największych niespodzianek podczas igrzysk olimpijskich Tokio 2020. Marcell Jacobs nie był uznawany za faworyta w biegu na 100 metrów, ale to właśnie on został mistrzem na tym dystansie. Jego radość była ogromna. To niewątpliwie największy sukces w jego karierze.
To zresztą nie jedyny jego medal na igrzyskach. Później wraz z kolegami wywalczył złoto w sztafecie 4x100 metrów. Jak się okazuje, były to jego ostatnie starty w 2021 roku. Dwukrotny mistrz olimpijski ogłosił w mediach społecznościowych, że czeka go odpoczynek.
Jednemu z kibiców Jacobs napisał, że w najbliższych miesiącach nie zamierza startować. Kolejny udział w zawodach ma zaplanowany dopiero na 2022 rok. Skąd tak długa przerwa? Jego menedżer wyjaśnił, że nie chodzi o problemy zdrowotne.
- Nie chodzi o zdrowie. W tym roku Marcell dał z siebie bardzo dużo, a upieranie się przy kolejnych startach oznaczałoby, że jest większe ryzyko odniesienia kontuzji - powiedział menedżer sportowca.
Jacobs został pierwszym Włochem, który zdobył olimpijskie złoto w biegu na 100 metrów. Jego sukces został jednak podważony przez media na całym świecie. "Washington Post" zastanawiał się nad tym, czy Jacobs tak wielki postęp dokonał legalnie. Sam zawodnik odciął się od tych podejrzeń.
Czytaj także:
Zaskakujący wpis polskiego medalisty z Tokio. "Nic tylko dać sobie liścia"
Skandal! Zawodniczka otrzyma nowy medal
ZOBACZ WIDEO: Patryk Dobek zdobył brązowy medal w Tokio. Po powrocie do kraju zdradził kulisy biegu finałowego