W tym artykule dowiesz się o:
Wsparcie dla Cimanouskiej
Była białoruska lekkoatletka specjalizującą się w siedmioboju Jana Maksimawa-Krauczanka (na zdjęciu) udzieliła wsparcia ubiegającej się o azyl swojej rodaczce Kryscinie Cimanouskiej. - Będzie się bała o życie w swoim kraju - przestrzegła, cytowana przez portal rt.com.
Białorusinka razem ze swoim mężem, również siedmioboistą Andriejem Krauczanką, od pewnego czasu przebywają i trenują w Niemczech. Na Białoruś nie zamierzają już wracać.
Nie może ryzykować
Maksimawa-Krauczanka przy okazji wyjaśniła, dlaczego opuściła ojczyznę i wyjechała do Niemiec. - Teraz w Niemczech mogę głęboko oddychać i dobrze spać. Nie mogę ryzykować! Postanowiłam nie wracać na Białoruś - przyznała.
ZOBACZ WIDEO: Niespodziewany medal dla Polaka w Tokio. "Już nie będzie kłótni w domu"
Rozmowy z psychologiem
Śliczna 32-latka podkreśliła, że przez 16 lat białoruska kadra nie dbała o jej zdrowie. Kiedy zaczęła osiągać słabsze wyniki, wysłano ją do psychologa, chociaż nigdy nie miała problemów z psychiką.
Wiara w siebie
- Jeśli chodzi o sport, to cały czas robię postępy i oczywiście chcę kontynuować karierę. Wierzę w siebie i bardzo chcę, aby ktoś pomógł mi w przygotowaniach, bo na Białorusi nie miałam lekarza, który mógłby mi nawet doradzić, jak wyzdrowieć lub jakie witaminy brać. Nie miałam też masażysty - dodała seksowna Maksimawa-Krauczanka.
Bezpieczeństwo
Uczestniczka IO w Londynie w 2012 r. przekonuje, że w Niemczech czuje się o wiele bezpieczniej niż w swoim kraju. Jej zdaniem, Cimanouska - jeśli nie zdecyduje się na powrót na Białoruś - doświadczy tego samego.
Wolność i życie
- Teraz masz do stracenia nie tylko wolność, ale też własne życie - Maksimawa-Krauczanka przestrzega swoją młodszą koleżankę z białoruskiej kadry.