Z uzyskania olimpijskiej kwalifikacji Anna Maliszewska była bardzo szczęśliwa, ale podczas igrzysk w Tokio 2020 nie będzie jej towarzyszył szkoleniowiec, który stoi za jej sukcesami. W takiej samej sytuacji jest Sebastian Stasiak. Jak sama pisze na Facebooku, to "łyżka dziegciu w tej beczce miodu".
"Jest mi przykro, że pomimo wywalczenia z Sebastianem Stasiakiem , z polskich kwalifikacji olimpijskich w pięcioboju nowoczesnym, nie zasłużyliśmy zdaniem Polskiego Związku Pięcioboju Nowoczesnego na wysłanie z nami do Tokio naszego trenera. Nasze kwalifikacje przełożyły się na aż dodatkowe miejsca w sztabie szkoleniowym na IO, ale wykorzystano je w inny, odbiegający od standardów sposób" - dodała reprezentantka Polski, dla której będą to drugie igrzyska olimpijskie w karierze.
Maliszewska dodała, że decyzję podjęto "bez skrupułów" i "wykorzystano ich ciężką pracę włożoną w uzyskanie kwalifikacji". Polka nie ukrywa rozczarowania takim wyborem Polskiego Związku Pięcioboju Nowoczesnego.
ZOBACZ WIDEO: Piotr Lisek zrobił show na początku wywiadu. "Poczekaj, mogę zrobić"
"Mam od siebie taką dygresję - życzę wszystkim trenerom, aby jechali na Igrzyska dzięki osiągnięciom własnych, osobiście prowadzonych zawodników, a nie z nadania politycznego" - stwierdziła.
Olimpijski start Maliszewskiej zaplanowany jest na 5 i 6 sierpnia. Dodajmy, że w pięcioboju nowoczesnym zawodnicy startują w szermierce szpadą, pływaniu na dystansie 200 metrów stylem dowolnym, jeździectwie (skoki przez przeszkody), strzelaniu z pistoletu i biegu przełajowym na dystansie 3000 metrów.
Czytaj także:
Hubert Hurkacz czeka na igrzyska olimpijskie. "Z takim nastawieniem polecę do Tokio"
Wielka wpadka szefa MKOl. Wystarczył jeden wyraz i wprawił wszystkich w osłupienie