Wielka wpadka szefa MKOl. Wystarczył jeden wyraz i wprawił wszystkich w osłupienie
Igrzyska Olimpijskie w Tokio zbliżają się wielkimi krokami. Szef Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego Thomas Bach chciał sobie zjednać Japończyków, ale zamiast sukcesu zaliczył kompromitującą wpadkę.
Dlatego szef MKOl wybrał się do Tokio, by spotkać się z mieszkańcami i próbować wpłynąć na ich niechętne opinie na temat organizacji igrzysk. Przypomnijmy, że w maju jeszcze 60 proc. ankietowanych Japończyków było zwolennikami kolejnego odwołania igrzysk olimpijskich.
Misja Thomasa Bacha nie zakończyła się powodzeniem. Wszystko przez wielką i kompromitującą wpadkę działacza, którą zaliczył już na początku swojego przemówienia.
ZOBACZ WIDEO: Piotr Lisek zrobił show na początku wywiadu. "Poczekaj, mogę zrobić"- Naszym wspólnym celem są bezpieczne igrzyska dla wszystkich: sportowców, delegacji, a przede wszystkim dla wszystkich Chińczyków... Japończyków - powiedział Bach podczas spotkania z przewodniczącym komitetu organizacyjnego IO, a cytuje go "The Guardian".
Japończycy błyskawicznie odnotowali wpadkę Bacha i mają mu za złe, że pomylił ich z Chińczykami. Niefortunne przejęzyczenie może mieć spore konsekwencje dla Bacha. Pewne jest, że japońskie społeczeństwo póki co będzie podchodzić do niego z rezerwą.
Igrzyska olimpijskie w Tokio rozegrane zostaną bez udziału kibiców. Ma to związek ze wzrostem liczby zakażeń koronawirusem w Japonii. Tam wszyscy obawiają się kolejnej fali śmiercionośnej choroby i dlatego zdecydowano się na takie ograniczenia.
Czytaj także:
Tokio 2020. Roger Federer podjął decyzję ws. igrzysk olimpijskich
Iga Świątek ma jasny cel na igrzyska olimpijskie. "W Tokio spełnię swoje marzenia"