W kadrze na igrzyska w Tokio znalazły się zaledwie dwie taekwondzistki. Występ jednej z nich stanął pod znakiem zapytania po testach na koronawirusa.
Aleksandra Kowalczuk, która miała rywalizować w kategorii +67 kg, uzyskała początkowo negatywny wynik testu. Drugi dał jednak wynik pozytywny. Konieczne będzie przeprowadzenie jeszcze jednego badania, które będzie wiążące.
Jeszcze w czwartek Kowalczuk chwaliła się w mediach społecznościowych wyjazdem na ślubowanie olimpijskie. Ostatecznie pojawiła się na nim jedynie Patrycja Adamkiewicz - druga z reprezentantek Polski.
Trener Waldemar Łakomy przekazał Polskiej Agencji Prasowej, że zawodniczka była już szczepiona na koronawirusa, ale mimo to po raz drugi w ciągu miesiąca uzyskała niejednoznaczny wynik testu.
Rywalizacja w taekwondo na igrzyskach ruszy 26 lipca. - Zrobiliśmy trzecią próbę i czekamy na jej wynik. Ona będzie decydująca. W razie czego Kowalczuk może polecieć później - powiedział trener Łakomy.
Aleksandra Kowalczuk to aktualna wicemistrzyni Europy. W finale przegrała z Brytyjką Bianką Walkden. Dodajmy, że igrzyska w Tokio rozpoczną się 23 lipca i potrwają do 8 sierpnia.
Czytaj także:
- Iga Świątek ujawniła, jak "motywowała" polskich siatkarzy. Co za riposta!
- Burza w polskiej kadrze. Zawodnicy nie wierzą w to, co się dzieje
ZOBACZ WIDEO: Piotr Lisek zrobił show na początku wywiadu. "Poczekaj, mogę zrobić"