W Szwajcarii kolejny dzień trwa rywalizacja na trasie 10-krotnego Iron Mana. Uczestnicy mają do pokonania kosmiczny dystans - 38 km pływania, 1800 km na rowerze oraz 422 km biegu.
Fenomenalnie od początku spisywał się Robert Karaś. Po dwóch częściach rywalizacji miał ogromną przewagę nad rywalami.
Po przebiegnięciu 65 km musiał się zatrzymać, a lekarze zadecydowali, że dla niego to koniec udziału w zawodach - pierwsze komunikaty mówiły nawet o zagrożeniu życia. W końcu głos zabrał sam zawodnik.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za widoki! Polka zaszalała w USA
- Bardzo dziękuję za wsparcie, za miłe słowa, które wysyłacie. Mam krótkie sprostowanie, czuję się dobrze. Widziałem, że piszą o wyczerpaniu czy problemach z kręgosłupem - tłumaczył na Instastories.
- Miałem operację, urologiczne sprawy. Uaktywniło się to na rowerze i nie dałem już rady biec. Czułem się znakomicie fizycznie i psychicznie. Wykonywaliśmy razem z teamem megarobotę. Trzeba zrobić jeszcze jedną operację, żeby to się zagoiło. Do zobaczenia na kolejnych wyścigach - dodał.
Dodajmy, że w rywalizacji wciąż bierze udział dwóch innych Polaków. W piątek, około godz. 5:30, na trasę biegu ruszył Adrian Kostera. Po przebyciu pierwszej pętli udał się na drzemkę regeneracyjną i spadł z pierwszego na trzecie miejsce.
W momencie gdy Karaś wycofał się z rywalizacji, jego team mocno pomógł Adrianowi Kosterze, któremu przytrafiła się usterka roweru. Wszystko udało się szybko opanować.
"Bardzo żałujemy, że tak się to potoczyło i mamy nadzieję, że wszystko będzie okej. Robert pokazał w tym roku w Buchs kawał naprawdę dobrego ścigania" - pisał o Karasiu team Adriana Kostery.
Czytaj także:
- Wsparcie dla Roberta Karasia. Co za słowa Małgorzaty Rozenek
- Sensacyjna decyzja Roberta Karasia!