W lipcu Robert Karaś osiągnął wielki sukces, gdy wygrał mistrzostwa świata w potrójnym ironmanie (długodystansowy triathlon). Polak dodatkowo ustanowił nowy rekord świata z czasem 30 godzin, 48 minut i 57 sekund. To zmotywowało go do jeszcze cięższej pracy, ale podczas jednego z treningów doszło do poważnego wypadku.
Karaś przebywa na Gran Canarii. Do dramatu doszło podczas treningu kolarskiego. Polski sportowiec uderzył w samochód, co skończyło się poważnymi urazami.
- Czekam teraz na specjalistyczne konsultacje. Moja twarz jest poturbowana, mam złamane dwie kości twarzy, uszkodzone tkanki i zatoki. Czekam na konsultacje z polskimi lekarzami... Muszę zmienić moje plany startowe, ale cieszę się, że żyję! - informuje na Facebooku Karaś.
Polak ma wrócić do kraju, by na początku nowego tygodnia przejść operację. Na razie nie wiadomo jak długo będzie musiał odpoczywać od sportu.
ZOBACZ WIDEO: Paweł Fajdek znalazł się na ustach całego świata. "Ta historia nie zniknie już nigdy" [1/2]