- Cóż, mam oferty z różnych miejsc. Ze Wschodu i Zachodu, choć o szczegółach rozmawiać nie chcę. Może będę dyrektorem sportowym na Ukrainie? Są też jeszcze trzy inne kraje, które chcą mnie zatrudnić. Od polskiego związku ofert dla mnie i Nadii nie ma - poinformował na łamach Przeglądu Sportowego Roman Bondaruk.
Trener biathlonistów od razu uciął spekulację, że cała sprawa rozbija się o pieniądze. Bondaruk nie ma żadnych zastrzeżeń do pracy związku i jego prezesa. Chce po prostu wiedzieć na czym stoi. Co na to wszystko Zbigniew Waśkiewicz, prezes związku? Więcej o obsadzie sztabu szkoleniowego będzie wiadomo po powrocie Waśkiewicza do Polski.
Więcej w Przeglądzie Sportowym.