Niebywały sukces Polki. Monika Lechowska-Bacia złowiła olbrzymiego amura

Facebook / Monika Lechowska-Bacia / Na zdjęciu: Monika Lechowska-Bacia
Facebook / Monika Lechowska-Bacia / Na zdjęciu: Monika Lechowska-Bacia

Telefon się urywa, gratulują ludzie z całego świata. Monika Lechowska-Bacia złowiła olbrzymiego amura o wadze 30,9 kg. - To spełnienie marzeń. Bardzo się cieszę. Ogrom emocji! - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty.

W tym artykule dowiesz się o:

Wyczyn Polki dostrzeżono na całym świecie. Chociaż amury dorastają do 45 kg, to jednak niezwykle trudno jest złowić sztukę przekraczającą 30 kg. Monika Lechowska-Bacia swojego rekordowego złowiła w Chorwacji, gdzie bierze udział w towarzyskich zawodach wędkarskich. Liczy się tylko największa ryba.

Amur połakomił się na kulkę proteinową o aromacie... whisky. - Spodobała mu się. Okazuje się, że nie tylko my lubimy whisky - śmieje się pani Monika. Kulka została zrobiona własnoręcznie przez nią.

- Zaczęłam bardziej regularnie łowić mając 15-16 lat. Wcześniej aż tak bardzo nie skupiałam się na tym. Łowiłam mniej sportowo, rekreacyjnie, na mniejszych zbiornikach i głównie metodą spławikową. Ale podczas jednej z takich wypraw zobaczyłam, że jeden z wędkarzy złowił pięknego karpia i postanowiłam spróbować łowić większe ryby. Pamiętam, że udało mi się złowić dość szybko karpia o wadze 10 kg. Dla mnie to było wówczas mega przeżycie, olbrzymia ryba. Bardzo się wtedy wkręciłam - opowiada.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: płynęła ze... szklanką na głowie. Nieprawdopodobny wyczyn Katie Ledecky!

Bartosz Zimkowski, WP SportoweFakty: Długo holuje się tak dużą rybę?

Monika Lechowska-Bacia: Zwykle przy takich rybach hol trwa 20-25 minut. Amury mają to do siebie, że są bardziej wymagające niż karpie. Ten rekordowy był niezwykle silny: miał kilka bardzo mocnych odjazdów. Przyznam szczerze, że jak go zobaczyłam pierwszy raz w wodzie, pomyślałam, że może mieć "+25 kg". Kiedy go jednak już podebrałam, to wtedy było czuć jego masę. Emocji było co niemiara!

Ile wynosił wcześniejszy pani rekord?

28 kg. Złowiłam go w Polsce, blisko miejsca zamieszkania, na zbiorniku Pogoria. Teraz jesteśmy na zbiorniku Sumbar w Chorwacji. To 10-dniowa zasiadka. Kilka pięknych amurów już udało się złowić. Nad ranem, około 5-6, pojawił się ten, którego waga przekroczyła magiczne 30 kg.

Dużo odebrała pani gratulacji?

Multum! Mnóstwo wiadomości, telefonów. Bardzo się cieszę, że inni wędkarze także doceniają. Większość naszego środowiska bardzo wspiera się nawzajem. Są tutaj karpiarze z całego świata. My jesteśmy jedyną drużyną z Polski. Wszyscy gratulowali, a są tutaj naprawdę wybitni wędkarze.

Na Facebooku napisała pani, że to spełnienie marzeń.

Teraz marzę o kolejnych - większych, bo amury dorastają nawet do 45 kg. Ja ogólnie zajmuję się karpiarstwem. Zależy nam, żeby łowić je bardzo selektywnie, żeby tak podać przynętę i zanętę, aby łowić jak największy sztuki i eliminując brania tych mniejszych. Łowimy czysto sportowo. Staramy się więc, żeby ryby w jak najlepszej kondycji wróciły z powrotem do wody. Używamy haków bezzadziorowych, żeby łatwo i bezpiecznie ryba mogła się wypiąć. Przy ciężarkach mamy specjalny klips, który służy do tego, że jak ryba się zerwie, to ona sama się uwolni i nigdzie się nie zaczepi. Jeżeli uda się nam wyholować rybę, to mamy przygotowaną specjalną matę. To chroni rybę przed jakimś upadkiem. Robimy jedną, dwie fotki i wypuszczamy z powrotem do wody. Oto nam chodzi. Chcemy zobaczyć, co w tej wodzie pływa, podziwiać ryby, ale jednocześnie wyrządzić im jak najmniejsze szkody.

Miała pani już większą rybę na wędce, ale nie udało się jej wyciągnąć?

W wędkarstwie śmiejemy się, że największe ryby to te, które się zerwały. Zawsze nam się wtedy wydaje, że są one bardzo duże. Ale tak naprawdę ciężko jest poprawnie odpowiedzieć na to pytanie. Muszę jednak powiedzieć, że jak łowie od ponad 10 lat, to miałam naprawdę mało zerwanych ryb. Dlatego wydaje mi się, że ten amur ponad 30 kg, był największą rybą, którą miałam na wędce.

Na co go pani złowiła?

Na kulkę o aromacie whisky (śmiech). Spodobała mu się. Okazuje się, że nie tylko my lubimy whisky. Dodajemy po prostu aromat spożywczy. Natomiast alkohol także dodajemy do kulek, aby przynęta lepiej pracowała w wodzie: szybciej się otwiera i oddaje aromaty. Dodam, że my nigdy w karpiarstwie nie zakładamy przynęt na hak tylko łowimy na metodę włosową. Przynęta znajduje się tam, nie na haku. Karp czy amur wysysa przynętę z dna, a hak, który znajduje się z boku, idealnie zapina się o dolną wargę.

Jaki kolejny cel?

Kolejne marzenie to przekroczenie granicy 30 kg, jeśli chodzi o karpia. Muszę jednak powiedzieć, że kiedy pierwszy raz złowiłam amura, zakochałam się w nim. Dlatego bardzo cieszę się, że akurat ta ryba jako pierwsza przekroczyła granicę 30 kg. Amury są bardzo walecznymi rybami. Zdarzało się, że bardzo łatwo przychodziły do brzegu, a później dotykają podbieraka i idą w wodę jak w ogień. Kołowrotek się pali, nie da się tego zatrzymać! Są bardzo żywiołowe, bardzo silne i hole są bardzo wymagające. Przy karpiu jest trochę inaczej, bo on trzyma się przy dnie. Ma inne zrywy, nie są takie intensywne i od razu można rozpoznać. Ryby robią wszystko, żeby się zerwać. Po prostu nie wiedzą, że nam chodzi tylko o fotkę!

Zbiornik, na którym złowiła pani rekordowego amura, nie został wybrany przez panią przypadkowo?

Wiedzieliśmy, że są tutaj duże ryby i że jest zasada: "no kill", czyli wypuszczamy ryby z powrotem do wody. Podobno są tutaj tylko trzy amury powyżej 30 kg. Mi się udało złowić jednego z nich.

To urlop w Chorwacji czy praca?

Sto procent mojego życia poświęcam wędkarstwu. Można powiedzieć, że to jest urlop, bo uwielbiam spędzać w ten sposób czas. Poza tym prowadzę sklep wędkarski NLT, jestem producentką przynęt - kulek proteinowych. I właśnie na tę kulkę udało mi się złowić tego amura.

To drogie hobby?

Jest to droższa dziedzina, jeśli chodzi o wędkarstwo. Mamy różne półki cenowe, ale ja upodobałam sobie sprzęt Shimano. Średniej klasy kołowrotek to wydatek około 600 zł, wędka 400 zł. Gdy musimy jednak rzucić na dalszą odległość 100-130 metrów, musimy zastosować wędzisko o większej mocy. Jeśli mamy większy budżet, to możemy kupić kołowrotek nawet za 2000 zł.

Przy tak dużych rybach chyba trzeba mieć trochę krzepy w rękach, aby podnieść ją do zdjęcia?

Ryby są ciężkie, że tak powiem (śmiech). Wiele osób zastanawia się, jak podnieść taką rybę. To tak naprawdę technika i jak się opracuje ją na kilku rybach, to nie jest problemem podnieść tak ogromną rybę. Najważniejsze, żeby włożyć rękę pod płetwę ryby, następnie podparcie ramion o kolana. W ten sposób tworzymy dźwignię i dzięki temu możemy podnieść rybę. Muszę przyznać, że trochę obawiałam się, że mogę mieć problem z podniesieniem tego rekordowego amura, bo one są dość długie i trzeba bardzo szeroko ręce rozłożyć. Ale na szczęście udało się! Uważam, że każdy kto złowi tak dużą rybę, powinien ją ładnie zaprezentować.

Źródło artykułu: