Dramat srebrnej medalistki olimpijskiej. Lekarze wykryli u niej guza mózgu

Zoe De Toledo przez zupełny przypadek dowiedziała się, że żyje z niebezpiecznym guzem mózgu. Brytyjka już jest po zabiegu, ale na razie nawet rozmowa telefoniczna jest dla niej bardzo męcząca.

Robert Czykiel
Robert Czykiel
Zoe De Toledo Getty Images / Christian Petersen / Na zdjęciu: Zoe De Toledo
2016 rok był dla Zoe De Toledo najlepszym sezonem w karierze. Brytyjska wioślarka najpierw w rywalizacji ósemek zdobyła mistrzostwo Europy. Później do kolekcji trofeów dołożyła srebrny medal olimpijski. 30-latka czuła się spełniona. Ponad rok później postanowiła zakończyć profesjonalną karierę i poszła na studia. Dostała się na medycynę, bo jej marzeniem było leczenie ludzi.

Problem pojawił się, gdy oblała ważne egzaminy. Wprawdzie otrzymała możliwość ponownego podejścia do testów, ale pozbawiono ją stypendium. Potrzebowała pieniędzy, więc zgodziła się wziąć udział w badaniach, za które uczestnicy mogli zarobić. To nie było nic specjalnego. Specjaliści wykonali rezonans magnetyczny mózgu. Wyniki wywróciły jej życie do góry nogami. Okazało się, że w jej głowie jest duży guz.

- Dostałam telefon ze szpitala, że potrzebne są dodatkowe badania. Nie przejmowałam się, bo rezonans magnetyczny często wykazuje różne choroby. Szybko jednak uświadomiłam sobie, że sprawa jest poważna. Gdybym czekała z usunięciem guza, to mogłabym mieć o wiele poważniejsze problemy - opowiada.

Lekarze nie są w stanie sprecyzować, jak długo żyła z guzem. Nie ma jednak wątpliwości, że z nim zdobywała olimpijski medal. Wioślarka postanowiła nadać mu imię Steve, aby oswoić się z chorobą. Na początku marca przeszła operację. Wycięcie guza miało trwać maksymalnie cztery godziny, a zabieg ostatecznie skończył się po prawie trzynastu.

- Okazało się, że mózg ma znacznie większy obrzęk, niż się wydawało. Gdyby nie rezonans, to niedługo mogłoby już być za późno - opowiada.

Chirurdzy zostawili kawałek guza, bo znajduje się zbyt blisko mózgu. De Toledo powoli wraca do zdrowia, ale na razie proste czynności sprawiają jej dużą trudność. Nawet rozmowa przez telefon powoduje, że szybko traci oddech.

- Pierwsze tygodnie były nieprzyjemne. Kręciło mi się w głowie i nawet nie mogłam czytać, bo od tego miałam mdłości. Po prostu leżałam i oglądałam telewizję przez dwanaście godzin dziennie - przyznaje.

ZOBACZ WIDEO Łowcy Wrażeń zaangażowani w nowy sport. "Padel to świetna inicjatywa dla aktywnych"
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×