"Po mistrzostwach Polski w Lublinie w czasie rutynowej kontroli antydopingowej wykryto w moim organizmie niedozwoloną substancję. (...) Znalazłem się w zupełnie absurdalnej i abstrakcyjnej dla mnie sytuacji. Robię wszystko, by ją wyjaśnić" - napisał na Instagramie Piotr Schab, wicemistrz kraju w boulderingu.
Zawodnik specjalizujący się we wspinaczce sportowej podkreślił, że nigdy świadomie nie stosował żadnego zakazanego wspomagania.
"Wspinam się od zawsze i z każdym kolejnym rokiem odkrywam więcej słabych stron, na które mogę ukierunkować swój trening. Nigdy nie chciałem być najlepszym wspinaczem, ale zgodnym ze sobą i jak najbardziej kompletnym. W tej wizji nie ma miejsca na doping, nigdy celowo i świadomie nie suplementowałem niedozwolonych substancji" - dodał w swoim poście.
Schaba czeka teraz postępowanie wyjaśniające przed Polską Agencją Antydopingową. Jeśli sportowiec nie zdoła udowodnić swojej niewinności grozi mu kara do 4 lat zawieszenia.
W przypadku, gdyby okazało się, że stosował doping nieświadomie, jego działanie nie było celowe, dyskwalifikacja będzie krótsza - do 2 lat przerwy od startów.
Zobacz:
Ukrainiec pojechał do Rosji. Te słowa wiele wyjaśniają
Po dopingowej wpadce wróciła do wygrywania. Oto najbliższa rywalka Igi Świątek
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: popis nowej gwiazdy Barcy. Tak się przywitał z fanami