Luca Salvadori rywalizował w różnych kategoriach w wyścigach motocyklowych. Jeszcze nie tak dawno mogliśmy go oglądać na motocyklu elektrycznym w mistrzostwach świata MotoE. Brał też udział w zawodach na terenie Europy. Niestety, udział w międzynarodowych mistrzostwach Niemiec na torze Frohburg przypłacił życiem.
32-latek w momencie śmiertelnego wypadku był liderem włoskiej kategorii wyścigowej National Trophy 1000. Wszystko wskazuje na to, że Salvadori pośmiertnie zostanie jej mistrzem. Jego najgroźniejszy rywal, Filippo Rovelli, postanowił wycofać się z rywalizacji. Włoch nie weźmie udziału w dwóch ostatnich wyścigach sezonu 2024.
"Luca, spotykaliśmy się wiele razy na różnych wyścigach, ale nigdy nie było między nami tak zażartej rywalizacji jak w tym roku. W każdych zawodach było praktycznie tak, że walczyliśmy między sobą. Przed nami w kalendarzu jeszcze dwa wyścigi, w których mieliśmy się ścigać" - napisał w mediach społecznościowych Rovelli.
"Dla mnie te mistrzostwa się skończyły. Bez ciebie, twojej rywalizacji, nie mam ochoty kontynuować tego 'wyścigu'. To twój tytuł, zasłużyłeś na niego. Chciałbym móc to uczcić inaczej, uścisnąć ci dłoń i przyznać, że jesteś najlepszy. To były twoje mistrzostwa i niech już nimi pozostaną na zawsze" - dodał włoski motocyklista.
Luca Salvadori w momencie śmierci miał 32 lata. Szczegóły tragedii z udziałem zawodnika zespołu Broncos Racing pozostają nieznane. Świadkowie zdarzenia twierdzą, że niemiecki motocyklista Didier Grams zanotował upadek w jednym z zakrętów. To on sprowokował zamieszanie, w wyniku którego ucierpiał też rywal z Włoch.
Salvadori był niezwykle popularny we Włoszech, bo nie tylko ścigał się na motocyklach, ale stał się też influencerem. Tworzył wiele treści w mediach społecznościowych. Na samym Instagramie obserwowało go 415 tys. osób. Jego kanał na YouTube ma 583 tys. subskrybentów.