Brno zapisało się na dobre w kalendarzu MotoGP. Pierwsze zawody na tym torze odbyły się jeszcze w 1965 roku, a na obecnym obiekcie najlepsi motocykliści świata rywalizują nieprzerwanie od sezonu 1987.
[ad=rectangle]
Zawody na torze w Brnie cieszą się ogromną popularnością. W ten weekend rywalizację wszystkich kategorii wyścigowych śledziło ponad 240 tys. kibiców. Wynik ten może budzić uznanie, bo w stawce brakuje czeskich motocyklistów, którzy walczyliby o czołowe lokaty. Wprawdzie w MotoGP startuje Karel Abraham, ale nie jest w stanie włączyć się do czołówki.
Spora liczba widzów na trybunach toru w Brnie to zasługa fanów z innych państw. Podczas minionego weekendu na obiekcie można było spotkać mnóstwo fanów z Niemiec, Austrii, a także i Polski. Nie ulega wątpliwości, że wyścig w Brnie jest dla fanów MotoGP z środkowo-wschodniej Europy idealnym rozwiązaniem. Dlatego też w wielu miejscach można było zobaczyć banery z napisem "uratujmy Grand Prix Czech".
Przy okazji ostatniego wyścigu, w Czechach doszło do spotkania na szczycie, w trakcie którego rozmawiano o przyszłości zawodów w Brnie. Spotkali się na nim Carmelo Ezpeleta, dyrektor wykonawczy firmy Dorna, oraz zastępca gubernatora południowych Moraw, Stanislav Juranek, a także Ivana Ulmanova, zarządzająca czeskim obiektem. W trakcie spotkania padły obietnice, iż Czesi znajdą środki na organizację imprezy w roku 2015. Jednak nadal nie wiadomo co wydarzy się później.
Czesi tym samym zyskali kolejny rok, aby znaleźć dodatkowych sponsorów na zawody w Brnie. Nie jest bowiem tajemnicą, iż rządzący regionem chcą ograniczyć środki, jakie muszą płynąć na imprezę z publicznych pieniędzy.