Jorge Lorenzo liczył na wygraną. "Coś się stało z moim kaskiem"

Jorge Lorenzo zakończył wyścig o Grand Prix Kataru na czwartej pozycji. Hiszpański motocyklista nie jest zadowolony z tego rezultatu.

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
Po sobotnich kwalifikacjach Jorge Lorenzo ustawił się na szóstym polu startowym. Hiszpan popisał się jednak świetnym refleksem i zaraz po starcie znalazł się na drugi miejscu.
Lorenzo przez kilka okrążeń jechał za plecami Andrei Dovizioso. Hiszpan kilkukrotnie tasował się z Włochem na pierwszej pozycji i gdy wydawało się, że odskoczy "Doviemu", jego tempo nagle spadło. - To był trudny wyścig. Po pierwszym okrążeniu, kiedy znalazłem się na drugim miejscu i jechałem zaraz za Dovizioso, byłem szybszy i udało mi się go wyprzedzić w szybkich zakrętach. Jednak na prostych motocykl Ducati był mocniejszy niż nasza maszyna, choć już przyspieszanie w zakrętach było podobne - powiedział "Por Fuera".

Hiszpan zdradził, że jego słabsza jazda w drugiej części wyścigu była spowodowana problemami z kaskiem. - Szczerze mówiąc, myślałem, że mogę wygrać ten wyścig. Wiedziałem, że nie będzie to łatwe, bo za moimi plecami jechał Valentino z bardzo dobrym tempem. Czułem się coraz lepiej na torze i nagle coś się stało z moim kaskiem. W jego górnej części coś się zepsuło i fragment pianki z jego wnętrza zakrywał mój wizjer. Nie widziałem zakrętów i nie mogłem się w pełni skoncentrować. W efekcie traciłem pół sekundy na okrążeniu. Skończyło się tym, że w wyścigu zamiast walczyć o zwycięstwo, przyjechałem czwarty - dodał Lorenzo.

Czy czwarte miejsce w Grand Prix Kataru trzeba uznać za porażkę Jorge Lorenzo?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×