Honda nie zgodziła się na powrót Caseya Stonera do MotoGP

Casey Stoner był wymieniany w gronie zawodników, którzy mogliby zastąpić w najbliższych wyścigach Daniego Pedrosę. Na powrót Australijczyka do MotoGP nie zgodził się jednak zespół Repsol Honda Team.

Po wyścigu w Katarze Dani Pedrosa przeszedł operację przedramienia. Przerwa w startach Hiszpana potrwa od czterech do sześciu tygodni i w tym czasie reprezentant Repsol Honda Team na pewno opuści zawody w Austin i Termas de Rio Hondo.
[ad=rectangle]
W tej sytuacji japoński zespół musiał znaleźć zastępcę dla Pedrosy. Oczy kibiców były zwrócone na Caseya Stonera. Australijczyk ma na swoim koncie dwa tytuły mistrza świata MotoGP, ale po sezonie 2012 dość niespodziewanie zakończył karierę. Ostatnio Stoner został jednak kierowcą testowym Hondy i zapowiedział także swój udział w 8-godzinnym wyścigu Mistrzostw Świata World Endurance na torze Suzuka w Japonii.

Honda zdecydowała jednak, że w Stanach Zjednoczonych i Argentynie w miejsce Pedrosy wystartuje Hiroshi Aoyama, kolejny z kierowców testowych. - Przepraszam Was, ale nie wystartuje w wyścigu o Grand Prix Ameryk w Austin, choć możliwość zastąpienia Daniego Pedrosy byłaby dla mnie zaszczytem - ogłosił australijski motocyklista na Twitterze.

Kierownictwo japońskiego teamu poinformowało, iż rozmawiało ze Stonerem na temat jego powrotu do MotoGP. Ta wiadomość może dziwić, bo Australijczyk kilkukrotnie zarzekał się, że nigdy nie powróci do rywalizacji w królewskiej klasie. - Tak, rozmawialiśmy o tym. Casey być może byłby nawet zainteresowany takim występem, ale musimy się skupić na czym innym. Rozpoczęliśmy sezon od piątego miejsca zamiast wygranej. Dla kibiców powrót Stonera byłby świetną wiadomością, ale to byłaby spora niewiadoma. On nie zna tego toru jego fani mogliby mieć zbyt duże oczekiwania, bo wcześniej Casey wysoko zawiesił poprzeczkę. Dla nas lepiej, żeby Casey nie wystąpił w Austin - powiedział Livio Suppo, menedżer Hondy.

Komentarze (1)
avatar
Przemek M11
5.04.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Mimo wszystko szkoda, miło byłoby zobaczyć jeszcze raz Stonera na torze.