Nicky Hayden obecnie jest jednym z najbardziej doświadczonych zawodników w stawce MotoGP. Wprawdzie Amerykanin zajmuje dopiero dziewiętnaste miejsce w klasyfikacji generalnej mistrzostw, ale wśród zawodników startujących na motocyklach Hondy klasy "Open" jest drugi.
Lepiej na maszynach Hondy w tej specyfikacji spisuje się tylko Jack Miller. W najbliższy weekend podczas Grand Prix Aragonii Australijczyk może mieć ułatwione zadanie, gdyż Hayden nabawił się kontuzji. - Miałem mały wypadek na małych motocyklach we Włoszech i złamałem kciuk. Odwiedziłem już lekarzy i zrobiono mi prześwietlenie. Jestem optymistą i wydaje mi się, że będę w stanie wystąpić w wyścigu - powiedział Hayden.
Były mistrz świata ostateczną decyzję w sprawie startu w Grand Prix Aragonii podejmie po piątkowych treningach. - Zobaczymy w piątek jak będę się czuć. Niestety, jest to prawy kciuk, a to zawsze jest gorzej dla motocyklisty. Skorzystałem jednak z kilku sesji u fizjoterapeuty i na pewno czuję się już lepiej. To nie jest łatwy sezon dla mnie i kontuzja mi nie ułatwia życia. Jednak urazy są częścią tej gry, tak samo jak właściwe ustawienia motocykla - dodał Hayden.
Co ciekawe, coraz głośniej w padoku MotoGP mówi się o tym, że jest to ostatni sezon Haydena w królewskiej klasie wyścigowej. Amerykanin nadal nie przedłużył kontraktu z Asparem, który nie dysponuje konkurencyjnym motocyklem. "Kentucky Kid" zainteresowany jest startami w serii World Superbike, gdyż chciałby zostać pierwszym zawodnikiem w historii, który ma tytuły mistrzowskie w obu najważniejszych kategoriach wyścigowych.