Po ostatnich wyścigach na torach Silverstone i Misano sytuacja Jorge Lorenzo skomplikowała się. Hiszpan stracił prowadzenie w mistrzostwach, a jego strata do Valentino Rossiego wynosiła aż 23 punkty.
Dlatego wyścig o Grand Prix Aragonii był dla "Por Fuery" niezwykle ważny. Hiszpan przełamał złą passę i wygrał szósty wyścig w tym roku. Dzięki temu były mistrz świata odrobił aż 9 punktów do Rossiego. - Poczułem sporą ulgę, bo naciskałem bardzo mocno i mój poziom skupienia był bardzo wysoki. Na początku wyścigu próbowałem uciec Marquezowi. Wiedziałem, że to będzie trudne, ponieważ nasze tempa były podobne. Już po rozgrzewce wiedziałem, że Marc jest bardzo silny - powiedział Lorenzo.
Zawodnik Movistar Yamaha MotoGP po starcie musiał uważać na ataki Marca Marqueza, jednak jego rodak popełnił błąd i już na drugim okrążeniu zanotował upadek, po którym musiał zakończyć rywalizację. - Prawdopodobnie walczylibyśmy cały wyścig. Być może nawet pobiłby mnie w końcówce, gdy opony byłyby już zużyte. Dlatego miałem szczęście, że Marc zanotował upadek. Zespół przekazał mi informację o tym po przez tablicę, a potem musiałem zrobić kolejne okrążenie, by wiedzieć ile mam przewagi nad Pedrosą. To były dopiero dwa okrążenia, ale nie mogłem się zrelaksować. Wiedziałem, że zaraz za Danim jest Valentino i mają dobre tempo. Musiałem być skupionym i nie mogłem popełnić błędów - dodał "Por Fuera".
Do końca sezonu pozostały cztery wyścigi. Lorenzo wierzy, że będzie w stanie odrobić w nich stratę do Rossiego. - Ten wyścig był bardzo ważny. Dzięki niemu zapomniałem o ostatnich wpadkach i pechu jaki mnie dopadł. Gdybym stracił kolejne punkty do Valentino, to być może sytuacja byłaby już niemożliwa do odwrócenia. Teraz moje szanse na tytuł wzrosły, ale nigdy nie wiadomo co się wydarzy w trzech wyścigach poza Europą - stwierdził hiszpański motocyklista.
Kolejny wyścig MotoGP odbędzie się za dwa tygodnie na torze w Japonii. - Musimy twardo stąpać po ziemi i kontynuować naszą pracę. Robimy wszystko tak jak należy i musimy być przygotowani na ostatnie cztery wyścigi. W poprzednich latach dobrze nam szło na torze Motegi w Japonii. Motocykl spisuje się tam nieźle, choć nie jest to łatwy obiekt dla nas. Ostre hamowanie i przyspieszanie bardziej pasują charakterystyce motocykli naszych rywali. Może uda nam się wygrać w Japonii, ale Marquez na pewno będzie konkurencyjny na tym torze - ocenił Lorenzo.
Równocześnie po wyścigu w Aragonii zespół Yamahy zapewnił sobie tytuł mistrzowski wśród zespołów. Lorenzo nie ukrywa radości z tego faktu. - Jestem dumny z zespołu i naszej pracy. Spisywali się bardzo dobrze w wielu aspektach, poprawili nasz motocykl, szczególnie jeśli chodzi o jego wejścia w zakręty. To były nasze słabości w poprzednich latach. Tytuł mistrzów świata zdobyty na cztery wyścigi przed końcem sezonu znaczy wiele dla nas - podsumował Hiszpan.