Do tej pory Marc Marquez nie miał okazji celebrować zwycięstwa na torze Phillip Island w MotoGP. Hiszpan był bliski zwycięstwa w debiutanckim sezonie 2013, ale zjechał zbyt późno na zmianę opon do alei serwisowej i został zdyskwalifikowany przez sędziów.
Tegoroczne zwycięstwo nie przyszło Hiszpanowi łatwo. Wprawdzie Marquez startował do wyścigu z pole position, ale już na starcie przegrał z Jorge Lorenzo i Andreą Iannone. "MM93" wyprzedził Lorenzo dopiero na ostatnim okrążeniu, co dało mu wygraną w Grand Prix Australii. - To był naprawdę zabawny wyścig i myślę, że zapamiętamy go na długo. Miał różne fazy. Na początku co chwilę się wyprzedzaliśmy, zmieniał się ktoś na prowadzeniu. Potem Jorge znowu mnie wyprzedził, a ja myślałem, że przegrzałem opony i musiałem zwolnić - powiedział Marquez.
Marquez stoczył nie tylko pasjonujący bój z Lorenzo, ale również z Iannone i Valentino Rossim. - Pod koniec ich wyprzedziłem, zrobiłem świetne ostatnie okrążenie. Dzięki temu dogoniłem też Lorenzo. Nie wiem jakim cudem byłem w stanie pojechać takie "kółko", ale to zrobiło różnicę. Dlatego chciałbym podziękować całemu zespołowi, Hondzie i wszystkim kibicom. Kończenie tak trudnego sezonu z kilkoma zwycięstwami na koncie jest czymś miłym - dodał mistrz świata z sezonów 2013-2014.