W mniejszych kategoriach Dani Pedrosa nie miał sobie równych. Hiszpan zdobył mistrzostwo świata na motocyklu o pojemności 125 ccm3 w roku 2003, a w kolejnych dwóch sezonach dwukrotnie sięgał po tytuł na motocyklu 250 ccm3. W ten sposób Pedrosa zapracował na angaż w MotoGP, gdzie trafił do jednego z najlepszych zespołów - Repsol Honda Team.
Hiszpan spędził w królewskiej klasie dziesięć sezonów i kilka razy był blisko zdobycia tytułu mistrzowskiego, ale miał sporego pecha do kontuzji, przez co do dzisiaj pozostaje zawodnikiem z największą liczbą wygranych wyścigów bez mistrzostwa na koncie (28). Niewiele jednak brakowało, a sezon 2015 byłby ostatnim w karierze hiszpańskiego motocyklisty.
Pedrosa zajął szóste miejsce w inaugurującym sezon wyścigu w Katarze, po czym ogłosił, że musi sobie zrobić przerwę od startów. Hiszpan wyjawił, że nadal ma spore problemy z zespołem tzw. pompującego przedramienia i pod koniec wyścigów nie ma sił, by utrzymać motocykl. Pedrosa poddał się operacji ręki już sezon wcześniej, ale nie dała ona efektów. - To jest najtrudniejszy moment w mojej karierze. Zrobię wszystko, co w mojej mocy, aby znaleźć rozwiązanie, ale w tej chwili trudno sobie wyobrazić co się wydarzy - mówił wtedy ze łzami w oczach.
Operacja i późniejsza rehabilitacja sprawiły, że Pedrosa stracił trzy wyścigi. Po powrocie jego forma, co zrozumiałe, nie była najlepsza. Dopiero w końcówce sezonu zawodnik Hondy przypomniał o sobie - wygrał rywalizację na torach w Japonii i Malezji.
W roku 2016 ma być jeszcze lepiej. Obecnie Pedrosa korzysta z leczenia w specjalistycznej klinice w Barcelonie. Jest ona wyposażona w specjalną maszynę o nazwie Physium System i pomaga w przypadku problemów, które w ostatnich latach dotykały zawodnika z numerem "26" na motocyklu. - Maszyna pomaga w sposób kontrolowany w gojeniu się blizn i zrostów pooperacyjnych. Dzięki temu poprawia się elastyczność mięśni i ucisk powięzi. Do tego zmniejsza się ból i stany zapalne u pacjenta - tłumaczy na kanale YouTube barcelońskiej kliniki Jordi Salo, wynalazca maszyny.
Problem z syndromem tzw. pompującego przedramienia w MotoGP dotyczy wielu zawodników. W ostatnich latach operacjom z tego powodu poddawali się m. in. Pol Espargaro, Alex Rins czy Stefan Bradl. W przypadku Pedrosy dodatkowym problemem jest jego niski wzrost (158 cm) oraz masa (55 kg). Prowadzenie motocykla zmusza 30-latka do niezwykle intensywnego wysiłku w trakcie wyścigu MotoGP.
Pedrosa jest jednak pełen nadziei przed nowym sezonem. Hiszpan wierzy, że dzięki wizytom w barcelońskiej klinice włączy się w tym roku w walkę o tytuł mistrzowski. - W dwóch wyścigach pod koniec ubiegłego sezonu zdałem sobie sprawę, że to działa. Jest wyraźna poprawa, bo nie byłem wyczerpany fizycznie, a to z kolei poprawiło mój stan psychiczny. W końcówce sezonu w końcu mogłem rozpoczynać wyścigi z czystą głową, a wtedy od razu czujesz się inaczej. Nie tylko mogę lepiej reagować, gdy prowadzę motocykl, ale również wiem, że jestem w stanie zrobić coś, na co wcześniej zdrowie mi nie pomagało - powiedział 30-latek w rozmowie z pracownikami kliniki.
Równocześnie Pedrosa ma świadomość, że potrzebuje kolejnych wizyt w klinice, aby jeszcze poprawić stan kontuzjowanej ręki. - To się może wydawać dziwne, ale ciało ma pamięć. Jeśli organizm przez dłuższy czas walczy z bólem, to w końcu się z tym godzi i przyzwyczaja do tego bólu. Dopiero w momencie leczenia odkrywasz, że może być inaczej. Wtedy musisz na nowo nauczyć się pewnych rzeczy. Wszystko odbywa się w sposób stopniowy - dodał Pedrosa, który w przeszłości z powodu bólu w ręce miał problemy ze snem.
Rozwiązanie problemów z kontuzjowaną ręką będzie bardzo ważne dla Pedrosy w kontekście sezonu 2016. Jego kontrakt z Hondą wygasa po tym roku i jeśli Hiszpan nie będzie w stanie walczyć o zwycięstwa, jego przygoda z japońskim zespołem może się zakończyć po jedenastu latach.