Wspomnienie Luisa Saloma. "Nie można żyć przeszłością"
Piątkowy trening Moto2 przed wyścigiem o Grand Prix Katalonii okazał się ostatnim w życiu Luisa Saloma. 24-letni Hiszpan zmarł wskutek obrażeń odniesionych po wypadku w zakręcie numer dwanaście.
Trening wolny. Mało istotny pod kątem niedzielnej rywalizacji w wyścigu. Owszem, służy zawodnikom za okazję do sprawdzenia ustawień motocykla, porównanie tempa z rywalami, ale rzadko w trakcie sesji treningowych oglądamy walkę na łokcie, ostre wyprzedzenia. Jeśli dochodzi do wywrotek, zazwyczaj kończy się na otarciach i potłuczeniach. Tym razem było inaczej.
Luis Salom urodził się 7 sierpnia 1991 na Majorce. Swoją przygodę z motocyklami rozpoczął w wieku 8 lat i już wtedy zaprezentował ogromny talent. Zwycięstwa w lokalnych wyścigach poskutkowały przenosinami do mistrzostw Hiszpanii w sezonie 2007. Aż w końcu trafił do serii Red Bull Rookies Cup, z której już tylko krok dzieli do mistrzostw świata. W nich zadebiutował w roku 2009, występując na motocyklu klasy 125 ccm3 z "dziką kartą" na torze w Jerez.
Salom był osobą niezwykle uśmiechniętą i zarażał innych w padoku swoim pozytywnym podejściem do życia. Zyskał przydomek "El Mexicano" - na cześć czarnego konia, z którym spędzał wiele czasu w dzieciństwie. Hiszpan był osobą niezwykle religijną i przesądną. Jego matka, która towarzyszyła mu na wielu torach, w jednym z wywiadów przyznała, iż przed każdym wyścigiem Salom modli się. Ponadto Salom kolekcjonował w domu wszystkie kombinezony, kaski i buty, z których korzystał w trakcie swojej kariery. W swoim domu jedną ze ścian poświęcił na trofea i flagi z napisem "El Mexicano".
ZOBACZ WIDEO Środowisko żużlowe pożegnało Krystiana Rempałę (źródło TVP)W swojej karierze Salom wygrał dziewięć wyścigów kategorii Moto3, co do dzisiaj jest rekordowym osiągnięciem. Dwadzieścia pięć razy stał na podium. Hiszpański motocyklista dwukrotnie był wicemistrzem świata tej kategorii. W sezonie 2012 lepszy od niego okazał się Sandro Cortese, a rok później szybszy od Saloma był Maverick Vinales. Udane starty w najmniejszej kategorii zaowocowały transferem do Moto2. Trafił do zespołu Pons Racing, który dysponował jednym z najlepszych motocykli w stawce. Jednak w Moto2 nie wiodło mu się już tak dobrze. Wprawdzie w debiutanckim sezonie dwukrotnie stał na podium i zakończył zmagania na ósmym miejscu w klasyfikacji generalnej, ale już w roku 2015 ani razu nie stał na podium i był dopiero trzynasty w mistrzostwach.
W efekcie w roku 2016 Salom trafił do słabszej ekipy, SAG Racing Team. Jednak jego wyniki tego nie pokazywały. Po dość szalonym wyścigu w Katarze stanął na podium i solidnie punktował w kolejnych Grand Prix. W efekcie przed domowym wyścigiem o Grand Prix Katalonii zajmował ósme miejsce w mistrzostwach. Liczył na kolejny udany występ. W końcu tor Catalunya należał do jego ulubionych. Na trybunach w niedzielę miało zasiąść mnóstwo jego przyjaciół i fanów...
Zeszłoroczny wyścig na torze Catalunya był niezwykle ważny dla Saloma, gdyż kilka dni przed Grand Prix Katalonii uczestniczył w pogrzebie Manuela de Cosa, miłośnika sportów motorowych z Majorki. Zginął on w wypadku samochodowym i Salom zapowiedział, że jeśli wygra wyścig w Barcelonie, to zadedykuje mu zwycięstwo. Przed rokiem Hiszpan zakończył Grand Prix Katalonii na piątym miejscu, w tym sezonie nie zobaczymy go już na linii startowej...
- Po każdym wyścigu, nawet jeśli nie osiągnie się dobrego wyniku, to trzeba o tym zapomnieć, bo nadchodzi poniedziałek i nowy początek. Nie można żyć przeszłością, gdy kolejne Grand Prix jest już za rogiem - napisał na swojej stronie internetowej Luis Salom.
Tym razem kolejne Grand Prix nie nadejdzie.
Spoczywaj w pokoju, Luis.