MotoGP może pójść drogą Formuły 1. Czy będzie zgoda na komunikaty radiowe?

W MotoGP zakazane są rozmowy zawodnika z teamem poprzez radio, jakie znamy chociażby z Formuły 1. Ostatni wyścig o Grand Prix Niemiec pokazał jednak, że radiokomunikacja mogłaby pomóc motocyklistom w królewskiej klasie.

Od wielu lat teamy MotoGP porozumiewają się z zawodnikami za pośrednictwem tablic informacyjnych, które wystawiane są na prostej startowej w momencie przejazdu motocyklisty. Poprzez tablice informuje się o przewadze nad rywalem, konieczności zjazdu do pit-lane w celu odbycia kary czy też o potrzebie zmiany motocykla.

W trakcie trwania wyścigu o Grand Prix Niemiec opady deszczu ustały i tor zaczął przesychać. To wymusiło na zawodnikach zmianę motocykli z założonymi slickami. Jednym z pierwszych zawodników, który pojawił się w pit-lane był Marc Marquez. W przypadku Hiszpana ryzyko się opłaciło i sięgnął on po zwycięstwo na Sachsenringu.

Część zawodników, w tym Valentino Rossi i Andrea Dovizioso, zwlekała z momentem wymiany motocykli. "Doctor" i "Dovi" znajdowali się na czele wyścigu, nadal utrzymywali dobre tempo na deszczowych oponach, ale nie tak dobre jak Marquez. Nie mieli jednak szczegółowych informacji od teamu na ten temat. - Nie jesteśmy Formułą 1, ale na pewno moglibyśmy mieć bezpośredni kontakt z garażem. Wtedy wiele rzeczy byłoby prostszych. Jeśli miałbym komunikację poprzez radio w Assen, to mogliby mi powiedzieć, że mam już dwie sekundy przewagi i mogę zwolnić. Być może wtedy uniknąłbym pomyłki i upadku. Mamy technikę, mamy możliwości i nie wiem czemu z tego nie korzystamy. Może to kwestia kosztów, nie wiem - powiedział Rossi po niedzielnym wyścigu.

Entuzjazmu Rossiego nie podziela jednak Marquez. Hiszpan jest zdania, iż obecny system komunikowania się poprzez tablice, sprawdza się. - Nie mogę sobie tego wyobrazić. Składam się w zakręt jadąc 300 km/h i nagle ktoś mi mówi do ucha? Nie siedzimy w samochodach. Jeśli chodzi o mnie, nie chciałbym czegoś takiego. Po prostu trzeba mieć dobry plan przed wyścigiem. W moim przypadku wszystko było ustalone. Wiele się nauczyliśmy po sytuacji z 2013 roku w Australii, gdzie zespół źle policzył okrążenia i byłem zdyskwalifikowany. Pracujemy ciężko, omawiamy możliwe sytuacje jeszcze przed wyścigiem - stwierdził mistrz świata MotoGP z sezonów 2013-2014.

ZOBACZ WIDEO Przez Bydgoszcz do Rio. Ruszają MŚ juniorów (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Przeciwnikiem radiokomunikacji jest również Cal Crutchlow, który Grand Prix Niemiec ukończył na drugiej pozycji. Brytyjczyk zjechał po slicki w tym samym czasie co Rossi, bo nie chciał ryzykować utraty kontaktu z liderem wyścigu. - Potraficie sobie wyobrazić, że będę mieć szefa mechaników w uchu przez pół wyścigu?! Nie sądzę, że to dobry pomysł. Jednak jeszcze gorzej byłoby, gdyby do ucha gadał mi szef zespołu. Chyba byłbym jak Kimi Raikkonen w Formule 1. Można sobie wyobrazić, co odpowiadałbym na te wszystkie uwagi. Oczywiście, czasem można nie zobaczyć tablicy informacyjnej, ale myślę, że mamy wystarczającą ilość informacji - ocenił Crutchlow.

Brak komunikacji radiowej sprawia, że zawodnicy MotoGP rzadko korzystają z opon przejściowych, które firma Michelin wprowadziła do królewskiej klasy w tym sezonie. - Nawet nie wiem, jakie opony miałem po zmianie motocykla. Dopiero sprawdziłem to w alei serwisowej, kiedy zsiadłem z maszyny. Myślałem, że mam oponę deszczową z przodu, bo widziałem jakiś pasek na jej brzegu. Dopiero potem okazało się, że z przodu miałem oponę przejściową, a z tyłu slicka - zdradził Andrea Dovizioso, który rywalizację na Sachsenringu ukończył na trzeciej pozycji.

Dovizioso nie jest przeciwnikiem wprowadzenia radiokomunikacji w MotoGP. - Myślę, że wtedy można byłoby łatwiej zarządzać wszystkim. Jestem w stanie sobie wyobrazić, że byłyby sytuacje, w których możliwość porozmawiania z zespołem byłaby pomocna. Być może trzeba byłoby to jakoś uregulować, zezwolić na takie komunikaty tylko na prostych. Jednak może ze względów bezpieczeństwa lepiej nie mieć takiej komunikacji. Jednak nasz sport nieco się różni od Formuły 1, więc niech to pozostanie tak jak jest - dodał "Dovi".

Możliwość porozumiewania się za pośrednictwem radia przez zespoły i zawodników była już testowana w przeszłości, ale wtedy nie zyskała ona entuzjastów. Kierownictwo MotoGP stoi jednak na stanowisku, że jeśli zespoły wyjdą z inicjatywą, aby zalegalizować radiokomunikację, to nie będzie ku temu przeszkód.

Komentarze (0)