W trakcie porannego treningu, na wejściu w zakręt numer trzy, Marc Marquez stracił panowanie nad motocyklem. Hiszpan nie mógł jednak wypuścić maszyny przed siebie, bo przed nim znajdował się Dani Pedrosa i doszłoby do karambolu. "MM93" zrobił wszystko, aby nie trafić w kolegę z zespołu.
Ostatecznie Marquez ominął Pedrosę, ale nieszczęśliwie upadł na własne ramię. Hiszpan wybił bark, ale sam sobie go nastawił. Po kontrolnej wizycie w szpitalu postanowił przystąpić do kwalifikacji. W nich zajął piąte miejsce.
- To był trudny dzień dla nas, po tym jak miałem upadek w porannym treningu. Hamowałem zbyt późno na wejściu w trzeci zakręt i było ryzyko, że uderzę w Daniego, który w tym miejscu jechał poza linią wyścigową. Nie chciałem go trafić, więc upadłem i doszło do wybicia barku. Po konsultacjach z lekarzami udałem się do szpitala, aby dostać potwierdzenie, że wszystko jest w porządku. Skończyło się na strachu - powiedział Marquez po kwalifikacjach.
Marquez stracił 0.333 s. do Andrei Iannone, który sięgnął w kwalifikacjach po pole position. - Myślę, że w tej sytuacji piąte miejsce to dobry wynik. Naszym celem było zająć miejsce jak najbliżej podium i to się udało. W niedzielę postaramy się być jeszcze bliżej zawodników Yamahy, czyli Rossiego i Lorenzo. Wiemy też, że Ducati na tym torze jest bardzo mocne, ale jak zwykle damy z siebie wszystko - dodał Hiszpan.
ZOBACZ WIDEO "Halo, tu Rio": fawele - ciemna strona cudownego miasta (źródło TVP)
{"id":"","title":""}