MotoGP: niespodziewana wygrana Mavericka Vinalesa

Łukasz Kuczera 04 Września 2016, 18:14

Materiały prasowe

Wyścig MotoGP na torze Silverstone rozpoczął się niezwykle pechowo. Już na wejściu w drugi zakręt doszło do fatalnie wyglądającego wypadku z udziałem Pola Espargaro oraz Lorisa Baza. Hiszpan i Francuz potrzebowali pomocy medycznej, więc sędziowie wywiesili czerwoną flagę i przerwali rywalizację.

Baz i młodszy z braci Espargaro nie przystąpili do restartu wyścigu. W nim, podobnie jak za pierwszym razem, świetnie wystartował Maverick Vinales. Hiszpan od pierwszego okrążenia dysponował świetnym tempem i stopniowo odjeżdżał rywalom. Dla 21-latka jest to pierwsze zwycięstwo w historii startów w królewskiej kategorii. Równocześnie powody do zadowolenia ma zespół Suzuki, który po raz ostatni triumfował w MotoGP w sezonie 2007. - Czuję się niesamowicie. Dla mnie to spełnienie marzeń - krzyczał po wyścigu Vinales.

Za plecami Vinalesa trwała zażarta walka o miejsce na podium. Toczyli ją Cal Crutchlow, Valentino Rossi, Marc Marquez oraz Andrea Iannone. W połowie wyścigu wydawało się, że w najlepszej sytuacji jest Iannone, który podkręcił tempo i przedarł się na drugą pozycję. W jednym z zakrętów Włoch zanotował uślizg przodu motocykla i musiał pożegnać się z nadziejami na dobry wynik na Silverstone.

Kibice byli za to świadkami świetnej batalii pomiędzy Rossim a Marquezem. Włoch z Hiszpanem kilkukrotnie się wyprzedzali i w lepszej sytuacji wydawał się zawodnik Repsol Honda Team, bo opony w jego motocyklu były w lepszym stanie. Marquez przesadził jednak na jednym z hamowań i wypadł z toru. Mistrz świata z sezonów 2013-2014 miał jednak szczęście, że w tym miejscu pobocze było wyasfaltowane. Marquez powrócił na tor na piątej pozycji, ale już na kolejnym okrążeniu wyprzedził Daniego Pedrosę i ostatecznie minął linię mety jako czwarty.

Słabo na Silverstone spisał się Jorge Lorenzo. Hiszpan po raz kolejny w tym sezonie potwierdził, że nie czuje się najlepiej na oponach firmy Michelin. Na zimnym asfalcie aktualny mistrz świata nie potrafił znaleźć dobrej przyczepności i zajął dopiero ósmą pozycję. W efekcie jego strata do prowadzącego w mistrzostwach Marqueza wzrosła aż do 64 punktów.

Do sporej kontrowersji doszło w wyścigu Moto2, w którym walczący o zwycięstwo Johann Zarco wypchnął z toru Sama Lowesa i doprowadził do upadku Brytyjczyka. Sędziowie za nieodpowiedzialną jazdę dołożyli do wyniku Francuza 30 sekund, przez co wypadł on z punktowanych pozycji. W tych okolicznościach po wygraną sięgnął Thomas Luthi, a skład podium uzupełnili Franco Morbidelli i Takaaki Nakagami.

Niezwykle wyrównany przebieg miała rywalizacja w Moto3. Zawodnicy zmieniali się co okrążenie na prowadzeniu i ostatecznie po zwycięstwo sięgnął Brad Binder, który umocnił się na czele klasyfikacji generalnej mistrzostw świata. Drugi był Francesco Bagnaia, a trzecie miejsce zajął Bo Bendsneyder.