Chwile grozy na Silverstone. "Dopiero w karetce odzyskałem przytomność"

Materiały prasowe
Materiały prasowe

W wyścigu MotoGP o Grand Prix Wielkiej Brytanii doszło do groźnie wyglądającego wypadku z udziałem Pola Espargaro i Lorisa Baza. Obaj zawodnicy uniknęli jednak poważnych obrażeń.

Do pechowego incydentu pomiędzy Lorisem Bazem a Polem Espargaro doszło na drugim zakręcie pierwszego okrążenia wyścigu o Grand Prix Wielkiej Brytanii. Przed Hiszpanem i Francuzem bardzo wcześnie zahamował Danilo Petrucci i motocykliści chcieli uniknąć wjechania w tył motocykla Włocha.

Po tym wydarzeniu sędziowie przerwali wyścig, a Espargaro i Bazem zajęły się służby medyczne. Zawodnicy Monster Yamaha Tech3 i Avintia Racing trafili do ambulansów, a następnie przewieziono ich do centrum medycznego. - Nie mogę powiedzieć zbyt wiele o wyścigu, bo skończyłem go zanim się zaczął. Poczułem silne uderzenie z tyłu w pierwszym zakręcie, straciłem kontrolę nad motocyklem i po chwili sunąłem po asfalcie. Trafił mnie mój motocykl, ale również Lorisa Baza - powiedział Espargaro.

Młodszy z braci Espargaro jest przekonany, że pomimo wypadku na torze Silverstone, będzie w stanie wystartować w kolejnym wyścigu o Grand Prix San Marino. - Ten incydent to naprawdę spory pech, bo w ostatnich wyścigach nie mamy dobrej passy. Z drugiej strony, miałem sporo szczęścia, że nic poważnego mi się nie stało. Czuję w ból w każdej części ciała, szczególnie w prawym piszczelu, ale nie jest to coś, co mogłoby nas zaniepokoić. Jestem pewien, że trochę odpoczynku, trochę masażu i będzie dobrze - dodał Hiszpan.

O dużym szczęściu może mówić również Baz. Francuski motocyklista miał już w tym roku jeden poważny wypadek, w którym ucierpiała jego stopa. Znajdują się w niej metalowe śruby i płytki. Na szczęście w trakcie kolizji w Wielkiej Brytanii metalowe elementy w stopie Baza nie przemieściły się. - Strach był ogromny, ale jestem w jednym kawałku. Pol wyprzedził mnie w pierwszym zakręcie i po chwili znów byliśmy blisko siebie. Danilo Petrucci zahamował wcześniej i kiedy zdałem sobie sprawę, że go uderzę, postanowiłem pojechać na zewnętrzną. Tam był Pol i niestety go trafiłem. Przez chwilę byłem nieprzytomny i nie pamiętam wiele z wypadku. Dopiero w karetce odzyskałem przytomność - stwierdził.

Baz po badaniach w centrum medycznym otrzymał od lekarzy zapewnienie, że wszystko jest w porządku. W niedzielny wieczór Francuz udał się jednak do szpitala. - W godzinach wieczornych poczułem ogromny ból głowy i postanowiłem udać się do szpitala, aby zrobić prześwietlenie. Badania niczego nie wykazały. Teraz moim zmartwieniem jest głównie ból stopy i palców. Mam też oparzoną skórę na udzie. Jestem jednak wielkim szczęściarzem i chcę też przeprosić pola, bo naprawdę chciałem uniknąć tego wypadku, ale nie miałem wyjścia. Nie miałem gdzie pojechać w tej sytuacji - podsumował Baz.

ZOBACZ WIDEO: Paraolimpijczycy aklimatyzują się w Brazylii (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Komentarze (0)