Niezwykle ciekawy sezon MotoGP. Siedem wyścigów, siedmiu różnych zwycięzców

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Obecnie w klasyfikacji generalnej MotoGP Marc Marquez ma bezpieczną przewagę nad pozostałymi rywalami. Nie oznacza to, że jesteśmy świadkami nudnego sezonu. W ostatnich siedmiu wyścigach zwycięstwa odnosiło siedmiu różnych zawodników.

Kibice MotoGP przyzwyczaili się, że w królewskiej klasie dominują dwa zespoły fabryczne Hondy i Yamahy - Repsol Honda Team oraz Movistar Yamaha MotoGP. W ostatnich latach przedstawiciele tych teamów seryjnie wygrywali wyścigi. Ostatnim zawodnikiem, który walczył z tym duopolem był Casey Stoner, który w roku 2010 potrafił wygrywać wyścigi na motocyklu Ducati.

Później Australijczyk przeszedł do Hondy, a jego miejsce we włoskiej ekipie zajął Valentino Rossi. Dwuletni okres startów "Doctora" w zespole z Bolonii zakończył się klapą. Rossi nie był w stanie wygrać wyścigu dla Ducati, nie byli w stanie dokonać tego także kolejni zawodnicy we włoskim teamie (Nicky Hayden, Cal Crutchlow).

Aż w końcu nadszedł sezon 2016 i po wygraną w Grand Prix Austrii sięgnął Andrea Iannone. Włoch na torze Red Bull Ring w pełni wykorzystał potencjał maszyny Desmosedici, która jest bardzo szybka na prostych. W efekcie Ducati po sześciu latach oczekiwania doczekało się wygranej w królewskiej klasie.

W ostatnich latach w królewskiej klasie niezwykle trudno o debiutancką wygraną. W sezonie 2011 po pierwsze zwycięstwo w wyścigu MotoGP sięgnął Ben Spies, po dwóch latach kibice mogli oklaskiwać triumf Marca Marqueza. Na kolejne takie wyczyny trzeba było czekać aż trzy lata. Jednak w tym wypadku rozwiązał się cały worek z debiutanckimi zwycięstwami.

Jack Miller wygrał swój pierwszy wyścig w holenderskim Assen, Andrea Iannone przywrócił Ducati na szczyt w Austrii, Cal Crutchlow odniósł wygraną w czeskim Brnie, zaś Maverick Vinales minął jako pierwszy linię mety na Silverstone. Dodając do tego zwycięstwa Jorge Lorenzo, Marca Marqueza i Valentino Rossiego, otrzymujemy serię siedmiu wyścigów, w których z wygranych cieszyło się siedmiu różnych zawodników.

W przypadku triumfu Millera i Crutchlowa niezwykle ważnym czynnikiem okazała się pogoda. Australijczyk sięgnął po wygraną w deszczowych warunkach, gdzie wielu zawodników na mokrym asfalcie popełniło błąd i zanotowało upadki. Za to "Jackass" świetnie czuł się w takich warunkach i wygrał ze sporą przewagą nad rywalami. Z kolei Crutchlow zwyciężył Grand Prix Czech na przesychającym torze, gdzie wielu zawodników popełniło błąd z doborem opon i znacząco straciło tempo na ostatnich okrążeniach.

Po raz ostatni tak ciekawie w MotoGP było w sezonie 2006. Wtedy również siedmiu zawodników odnosiło wygrane w wyścigach królewskiej klasy. Dokonali tego Loris Capirossi, Valentino Rossi, Marco Melandri, Dani Pedrosa, Nicky Hayden, Toni Elias oraz Troy Bayliss.

W tym roku jesteśmy jednak świadkami aż czterech debiutanckich zwycięstw, podczas gdy wcześniej tylko trzech debiutantów święciło triumfy. W roku 2006 po raz pierwszy smaku wygranej doświadczyli Pedrosa, Elias i Bayliss.

Aby znaleźć sezon królewskiej klasy, w którym po wygraną sięgnęło czterech debiutantów, trzeba wrócić się aż do 1982 roku. Wtedy wyścigi wygrali Franco Uncini, Michel Frutschi, Freddie Spencer i Takazumi Katayama.

Szczególny smak ma również wygrana Mavericka Vinalesa w Grand Prix Wielkiej Brytanii. Hiszpan reprezentuje barwy Suzuki, które dopiero w zeszłym sezonie powróciło do rywalizacji w MotoGP. Japończycy nie byli obecni w królewskiej klasie przez kilka lat i nie zakładali, że w tym roku uda im się wygrać wyścig.

Głównym celem Suzuki na ten sezon było zdobycie podium, co zresztą zostało zrealizowane już wcześniej podczas wyścigu o Grand Prix Francji. Na torze Le Mans Vinales dojechał do mety na trzeciej pozycji. - To najlepszy moment w mojej karierze. Nie myślałem, że w tym roku uda mi się wygrać wyścig MotoGP. Prędzej sądziłem, że stanie się to w roku 2017 - powiedział Vinales, który po zakończeniu sezonu opuści Suzuki i przeniesie się do Movistar Yamaha MotoGP.

Poprzednia wygrana Suzuki w MotoGP to sezon 2007 i wyścig we Francji, kiedy to na najwyższym stopniu podium stanął Chris Vermeulen.

W porównaniu do zeszłego sezonu, w którym zwycięstwa odnosili tylko zawodnicy z Repsol Honda Team i Movistar Yamaha MotoGP - Lorenzo, Rossi, Marquez i Pedrosa, różnicę widać gołym okiem. Wpływ na wyrównanie rywalizacji w królewskiej klasie miało kilka czynników.

W tym roku w MotoGP obowiązuje ujednolicona elektronika. W poprzednich sezonach fabryczne teamy, które dysponują większymi budżetami, mogły dowolnie rozwijać oprogramowanie w swoich motocyklach. Teraz ten proceder ukrócono. Zimą, gdy zespoły otrzymały możliwość testowania elektroniki, to właśnie zawodnicy z Repsol Honda Team i Movistar Yamaha MotoGP najgłośniej krytykowali oprogramowanie. Tymczasem zespoły prywatne poradziły sobie ze zmianą bardzo szybko.

Drugi czynnik to opony. Po latach w MotoGP doszło do zmiany dostawcy ogumienia. Opony dostarczane przez firmę Michelin nie są tak dopracowane, Francuzi w przeciągu sezonu już kilkukrotnie zmieniali skład mieszanki. Zawodnicy nadal krytycznie oceniają opony deszczowe, które w Czechach potrafiły się rozpadać po przejechaniu połowy wyścigu. Spore problemy z dopasowaniem się do nowego ogumienia ma zwłaszcza Jorge Lorenzo. Hiszpan w tym roku w deszczowych wyścigach zdobył tylko siedem punktów, co przekreśla jego szanse na obronę tytułu.

Jak na ironię, choć w tym roku jesteśmy świadkami ciekawych wyścigów, w których dochodzi do niespodziewanych zwycięstw, możemy znacznie szybciej poznać nowego mistrza świata klasy MotoGP. W minionym sezonie losy tytułu ważyły się do ostatnich zawodów w Walencji, w których Jorge Lorenzo przyjechał do mety przed Valentino Rossim, zgarniając tym samym mistrzostwo.

W tym roku sytuacja wygląda inaczej. Marc Marquez jest zdecydowanym liderem klasyfikacji generalnej mistrzostw świata. Hiszpan ma 50 punktów przewagi nad drugim w tabeli Rossim, a do zakończenia sezonu pozostało sześć rund. Można w nich zdobyć maksymalnie 150 "oczek".

Marquez jest przy tym jedynym zawodnikiem w stawce, który punktował we wszystkich tegorocznych wyścigach. Biorąc pod uwagę jak wiele dzieje się w tym sezonie w królewskiej klasie, nie można wykluczyć scenariusza, w którym "MM93" straci punkty z powodu upadku czy też awarii motocykla. Sytuacja, w której mistrza świata poznalibyśmy dopiero w Walencji, byłaby idealnym dopełnieniem sezonu 2016 w motocyklowych mistrzostwach świata.

[color=black]ZOBACZ WIDEO: Kucharski: tej kadrze przyda się zimny prysznic (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

[/color]

Źródło artykułu:
Kto zostanie mistrzem świata MotoGP w sezonie 2016?
Marc Marquez
Valentino Rossi
Jorge Lorenzo
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (0)