Marc Marquez mistrzem już w Japonii?

WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska
WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska

Marc Marquez może zostać mistrzem świata MotoGP w najbliższy weekend w trakcie wyścigu o Grand Prix Japonii. Hiszpan studzi jednak emocje i twierdzi, że tor Motegi nie sprzyja charakterystyce jego motocykla.

W tym artykule dowiesz się o:

Do zakończenia rywalizacji w MotoGP pozostały cztery wyścigi. W najbliższy weekend rozpocznie się azjatycka część sezonu - zawodnicy w trzy kolejne weekendy będą ścigać się w Japonii, Australii i Malezji.

Marc Marquez jest obecnie liderem klasyfikacji generalnej mistrzostw świata. Hiszpan ma na swoim koncie 248 punktów. Drugi Valentino Rossi traci do niego 52 "oczka". - Trzy wyścigi z rzędu zawsze są ważnym okresem w sezonie. Odbywają się w różnych strefach czasowych, w różnych warunkach, jednak musimy do nich podchodzić ze spokojem i takim samym nastawieniem jak do pozostałych - powiedział Marquez.

Zawodnik Repsol Honda Team ma nadzieję, że w Japonii uda mu się stanąć na najwyższym stopniu podium. - Grand Prix Japonii jest dla nas szczególne, bo jest to domowy wyścig dla Hondy. Mamy z tego obiektu wspaniałe wspomnienia, bo w 2014 roku zapewniłem sobie na nim tytuł mistrzowski. Z drugiej strony, to jest tor, na którym zawsze nasze motocykle cierpią - dodał "MM93".

Marquez wygrał ostatni wyścig na torze Aragon, który odbył się pod koniec września. Zdaniem Hiszpana, nie przesądza to jednak o jego szansach na sukces w Japonii. - Tak jak Aragon był dla mnie torem, gdzie chciałem zyskać jak najwięcej punktów nad rywalami, tak na Motegi chcę stracić jak najmniej. Jesteśmy otwarci na każdą możliwość, będziemy starać się o jak najlepszy wynik, ale jesteśmy też świadomi naszych słabości - podsumował.

Po wyścigu w Japonii do zakończenia rywalizacji w królewskiej klasie pozostaną trzy wyścigi. Aby Marquez świętował zdobycie tytułu na Motegi, musi wygrać i liczyć na to, że Rossi ukończy Grand Prix Japonii bez punktów.

ZOBACZ WIDEO Bartosz Zmarzlik: Mógłbym znaleźć u siebie sporo błędów

Źródło artykułu: