W środę i czwartek zespoły MotoGP zebrały się w hiszpańskim Jerez, aby po raz ostatni w tym roku sprawdzić swoje maszyny na sezon 2017. Na liście startowej zabrakło zawodników Repsol Honda Team - Marca Marqueza i Daniego Pedrosy oraz Ducati - Jorge Lorenzo i Andrei Dovizioso.
Inny tok przygotowań do sezonu 2017 wybrała Yamaha. Japończycy wynajęli na dwa dni obiekt Sepang w Malezji, który udostępnili fabrycznej ekipie Movistar Yamaha MotoGP oraz satelickiej Monster Yamaha Tech3. Na malezyjskim torze pojawili się zatem Valentino Rossi, Maverick Vinales, Johann Zarco oraz Jonas Folger.
Yamaha zakazała komukolwiek wypowiadać się na temat jej testów w Malezji. Na tor nie wpuszczono kibiców ani fotografów. Mechaników obu zespołów poinstruowano, że nie mogą w mediach społecznościowych komentować wyników z Sepang, ani też przedstawiać jakichkolwiek zdjęć. Nieco spod tego zakazu wyrwał się jedynie Vinales, który na swoim Twitterze zamieścił zdjęcie kasku w boksie z podpisem "jestem zadowolony".
Japończycy na przyszły sezon szykują całkowicie nowy silnik, którego praca ma się różnić od jednostki napędowej z minionych lat. To tłumaczyłoby chęć wynajęcia obiektu w Malezji na wyłączność. Trudno jednak zrozumieć dlaczego Yamaha zabroniła w jakikolwiek sposób komentować Rossiemu czy też Vinalesowi testy w Malezji.
ZOBACZ WIDEO Grosicki zmieni klub już w styczniu? "Szanuję Rennes, ale mam marzenia"