Dani Pedrosa jest na szczycie listy zawodników z największą liczbą wygranych wyścigów, którzy nigdy nie zdobyli tytułu mistrzowskiego w MotoGP. Dodatkowo od sezonu 2013 Hiszpan pozostaje w cieniu Marca Marqueza i trudno będzie mu zrealizować marzenie o zostaniu mistrzem świata.
W zeszłym roku Pedrosa miał problemy z dopasowaniem swojego stylu jazdy do nowej elektroniki w MotoGP i opon firmy Michelin. Późnym latem zawodnik Repsol Honda Team sięgnął po wygraną w Grand Prix San Marino, ale już chwilę później doznał kontuzji na treningu przed Grand Prix Japonii i opuścił azjatycką część sezonu.
- To nie był dobry rok. Wygraliśmy jeden wyścig i chcieliśmy więcej, ale dużo się przez to nauczyliśmy. Staram się czerpać z każdej sytuacji, która mi się przytrafia. Czasem wszystko idzie w jednym kierunku, a nagle w pewnej chwili następuje zwrot. Z pewnymi rzeczami radzimy sobie lepiej, z innymi gorzej - powiedział Pedrosa.
Pedrosa czeka teraz na ruch firmy Michelin, która ma wybrać nowe mieszanki opon. - Nadal nie wiemy jakie ogumienie Michelin oficjalnie zatwierdzi na sezon 2017, bo ciągle prowadzą swoje testy. W zależności od przyczepności asfaltu, można wymyślić coś w ustawieniach motocykla albo nie. Jeśli opona będzie "drewniana", to trudno będzie o dobrą przyczepność. Jeśli masz pewność co do opony, to w 90 procentach jesteś we właściwym miejscu. Dlatego opony są tak ważne w MotoGP - dodał zawodnik z numerem "26" na motocyklu.
Hiszpański motocyklista ma jednak powody do optymizmu, gdyż w listopadzie kręcił dobre czasy w trakcie oficjalnych testów MotoGP w Walencji. - Trzeba patrzeć w przyszłość. Mając w pamięci to co się już wie, można coś zrobić lepiej. Pamiętam co zrobiłem nie tak, ale równocześnie koncentruję się na nowych celach - podsumował.
ZOBACZ WIDEO Natalia Partyka: medale paraolimpijskie już mam, czas na medal IO zawodowców