Kierownictwo Repsol Honda Team planowało dwudniowe testy w Jerez, które miały trwać od 24 do 25 lutego. W piątek plany Japończykom pokrzyżowała jednak pogoda. Padający deszcz sprawił, że nawierzchnia toru była mokra i Marc Marquez oraz Dani Pedrosa nie chcieli tracić jednego z dni testowych. W ciągu sezonu zawodnicy mają do dyspozycji pięć takich dni.
W sobotę w Jerez wyszło słońce, więc Marquez i Pedrosa pojawili się na torze. Celem Hiszpanów było sprawdzenie nowego silnika Hondy, który ma specyfikację big-bang i mocno różni się od konstrukcji używanej przez japoński team w poprzednich latach.
Sobotnie jazdy okazały się pechowe dla Marqueza. Popołudniu aktualny mistrz świata MotoGP zanotował upadek w zakręcie numer siedem, w wyniku którego zwichnął bark. Dokładne badania w centrum medycznym nie wykazały innych urazów. W tej sytuacji 24-latek powinien wyleczyć kontuzję przed oficjalnymi testami MotoGP w Katarze. Potrwają one od 10 do 12 marca.
- To był produktywny dzień. Byliśmy w stanie zrobić wiele okrążeń i wykonaliśmy ogrom pracy nad naszą maszyną. Udało nam się wykonać to, co mieliśmy zaplanowane, więc to jest dobra nowina. Popołudniu miałem upadek, doszło do wybicia barku, ale to nie jest nic poważnego. Muszę trochę odpocząć po powrocie do domu i przygotować się do kolejnych testów w Katarze - powiedział Marquez.
Zobacz wideo: Adam Małysz apeluje: nie wywierajcie zbyt wielkiej presji na naszych skoczkach