Pierwsza sesja treningowa przed wyścigiem o Grand Prix Argentyny nie ułożyła się po myśli Marca Marqueza. Hiszpan w piątkowy poranek sklasyfikowany został dopiero na jedenastej pozycji. Po kilku godzinach aktualny mistrz świata MotoGP udowodnił jednak, że był to wypadek przy pracy. Marquez zakończył popołudniowy trening na drugim miejscu.
W piątek najszybszy na torze Termas de Rio Hondo był Maverick Vinales. Marquez stracił do niego 0.301 s. - Cieszę się z tego wyniku, choć nadal mamy pewne kwestie do rozwiązania. Nie tracimy zbyt wiele do czołówki - powiedział 24-letni motocyklista.
Marquez w trakcie piątkowych przejazdów nie ustrzegł się błędu, co zakończyło się dla niego niegroźną wywrotką. - Tak jak to było w ostatnich latach w Argentynie, tor na początku był bardzo śliski. To doprowadziło do mojego upadku. Jechałem na limicie i przesadziłem. Jednak w ciągu dnia pracowaliśmy bardzo ciężko i znaleźliśmy obiecującą konfigurację - dodał Hiszpan.
Równocześnie zawodnik Repsol Honda Team wierzy, że w dalszej części weekendu uda mu się poprawić motocykl na tyle, że nawiąże rywalizację z najszybszym na torze Vinalesem. - Nadal brakuje nam czegoś. Postaramy się poprawić w sobotę, szczególnie w drugim sektorze, bo tracimy na przyspieszeniu w zakrętach numer trzy i cztery - podsumował.
ZOBACZ WIDEO Tego nie uczą na kursach prawa jazdy. Zobacz, jak sobie radzić w kryzysowych sytuacjach na drodze