Andrea Iannone krytykuje sędziów. "Sam się ukarałem"

Materiały prasowe / Andrea Iannone na motocyklu Suzuki
Materiały prasowe / Andrea Iannone na motocyklu Suzuki

Andrea Iannone w kiepskim stylu rozpoczął nowy sezon MotoGP. Po dwóch wyścigach Włoch, który zimą przeniósł się do Suzuki, nie ma na swoim koncie ani jednego punktu.

W tym artykule dowiesz się o:

Andrea Iannone w ostatnich dwóch sezonach w MotoGP reprezentował barwy Ducati. Włosi zrezygnowali jednak z jego usług po tym jak zakontraktowali Jorge Lorenzo. W tej sytuacji "Maniacowi" zaufali włodarze Suzuki. Iannone został wybrany nowym liderem japońskiej ekipy i ma jej przewodzić przez najbliższe dwa lata.

Początek startów Iannone w Suzuki nie wypada jednak zbyt okazale. Wprawdzie w Katarze włoski motocyklista znajdował się w czołówce wyścigu, ale w pewnym momencie był bliski uderzenia w tylne koło Marca Marqueza. Iannone ratował się przed zderzeniem, co zakończyło się dla niego upadkiem i zerową zdobyczą punktową.

Fatalnie było też w Argentynie. Iannone popełnił falstart i sędziowie ukarali go przejazdem przez aleję serwisową. To pozbawiło 27-latka szans na walkę o punkty na torze Termas de Rio Hondo. Reprezentant Suzuki dojechał do mety na szesnastym miejscu. - Kara nałożona na mnie była zbyt surowa. Moim zdaniem, nie zyskałem przewagi na starcie, bo poruszyłem się, ale natychmiast się zatrzymałem, a wtedy wyścig ruszył. Sam się ukarałem - stwierdził Iannone.

Niewiele brakowało, a wyścig o Grand Prix Argentyny zakończyłby się dla Włocha na pierwszym zakręcie. W jego motocykl trafił Jorge Lorenzo. Hiszpan się wywrócił, zaś Iannone udało się utrzymać na maszynie. - Przez to uderzenie straciłem wiele pozycji. Tym bardziej uważam, że Komisja Wyścigu powinna to wziąć pod uwagę, gdy oceniała mój falstart. Mogli odstąpić od ukarania mnie - dodał 27-letni zawodnik.

ZOBACZ WIDEO: Katarzyna Kiedrzynek wyzywa Zbigniewa Bońka na boiskowy pojedynek. "To bardzo ważny zakład!"

Zdaniem Włocha, obecne przepisy dotyczące falstartu w MotoGP są niejasne. Do sezonu 2015 były one jasne - każdy ruch był karany przez sędziów. Teraz sytuacja wygląda inaczej. Każde tego typu zajście jest indywidualnie ocenianie i kary nakładane są jedynie, gdy motocyklista wyraźnie zyska na zbyt szybkim puszczeniu sprzęgła.

- Przed 2015 rokiem reguły były jasne. Nie można się było nawet poruszyć na polu startowym. Teraz to się zmieniło. Jeśli się ruszysz, ale nie zyskasz w ten sposób żadnej pozycji, nie zdobędziesz żadnej przewagi, to decyzja o karze należy do stewardów - narzeka Iannone.

Źródło artykułu: