W piątek pogoda w hiszpańskim Jerez nie była najlepsza. Poranny trening MotoGP odbywał się w deszczowych warunkach, przez co część zawodników opóźniała moment wyjazdu na tor. Sytuacja poprawiła się popołudniu, kiedy opady ustały i tor lekko wysechł. Na asfalcie można było nadal znaleźć mokre plamy.
Najechanie na mokrą nawierzchnię w trakcie drugiego treningu skutkowało upadkiem. W takich sytuacjach z asfaltem zapoznali się m. in. Maverick Vinales oraz Aleix Espargaro. Błędów ustrzegł się Marc Marquez, ale 24-latek nie imponował tempem podczas piątkowych jazd. Zakończył je z czternastym rezultatem. "MM93" okazał się wolniejszy od najlepszego Daniego Pedrosy aż o 1.495 s. - Poświęciliśmy piątek na pracę pod kątem wyścigu. Oczywiście, jeśli popatrzymy na moją pozycję, to jestem daleko w tyle. Jednak w rzeczywistości zyskaliśmy sporo cennych informacji, które mogą się przydać w dalszej części weekendu - powiedział Marquez.
Hiszpan zdradził, że pod koniec drugiego treningu mógł osiągnąć lepszy czas. - Całe popołudnie jeździłem na tych samych oponach i pod koniec drugiej sesji treningowej były one już dość mocno zużyte. Nie zdecydowałem się na założenie nowego kompletu i pobicie czasu, bo to nie miało sensu. Ważniejsze było sprawdzenie różnych ustawień motocykla, bo dzięki temu mogliśmy wybrać te lepsze - dodał.
Zawodnik Repsol Honda Team jest przekonany, że ustawienia które wybrał po piątkowych sesjach treningowych przyniosą korzyści w sobotnich kwalifikacjach. - Wybraliśmy na sobotę takie ustawienia, które dają nam sporo plusów w niektórych aspektach toru. Mamy jeszcze coś do poprawienia, ale popracujemy nad tym podczas sobotniego treningu - podsumował 24-latek.
ZOBACZ WIDEO Atalanta grała do końca, Juventus stracił punkty. Zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN]