Tylko kilka dni odpoczynku mieli zawodnicy MotoGP po wyścigu o Grand Prix Włoch. W ostatnią niedzielę na torze Mugello kiepsko zaprezentował się Marc Marquez. 24-latek miał spore problemy z oponami i nie potrafił utrzymać wysokiego tempa. Zawodnik Repsol Honda Team dojechał do mety na szóstej pozycji, co uznał za rozczarowujący wynik.
Po wyścigu we Włoszech skomplikowała się sytuacja Marqueza w klasyfikacji generalnej mistrzostw. Na Mugello z wygranej cieszył się jego główny rywal w walce o tytuł - Maverick Vinales. Obu Hiszpanów dzieli obecnie 37 punktów. - Cieszę się, że po wyścigu na Mugello mieliśmy tak krótką przerwę i wracamy do akcji właśnie w Barcelonie. Wyścig przed własnymi kibicami to zawsze dodatkowa dawka energii - mówi aktualny mistrz świata.
Marquez wierzy, że w uzyskaniu dobrego rezultatu w Grand Prix Katalonii pomogą mu testy, które niedawno jego ekipa zorganizowała w Barcelonie. - We Włoszech dałem z siebie wszystko, ale tym razem musimy wypaść lepiej. Musimy pozostać na równym, ale wysokim poziomie. Przed paroma dniami mieliśmy testy na torze w Barcelonie i one wypadły dość pozytywnie. Zrobiliśmy wiele okrążeń, poprawiliśmy ustawienia motocykla i z taką bazą rozpoczniemy piątkowe treningi - dodał.
Podczas testów Marquez miał okazję sprawdzić nową nitkę toru Catalunya. Układ obiektu zmieniono w związku ze śmiertelnym wypadkiem Luisa Saloma w 2016 roku. Część zawodników jest jednak zdania, że ostatni sektor po zmianach nadal jest niebezpieczny. Dołożenie w nim dodatkowej szykany sprawiło jednak, że bardziej sprzyja charakterystyce motocykli Hondy. - Uważam te zmiany za dość ciekawe. Trudno je interpretować. Prędkość i zakręty w pozostałej części toru są takie same i podobne do siebie. Ostatni sektor jest teraz jednak diametralnie inny. Jeśli mam być szczery, ten układ obiektu mi się podoba - podsumował Marquez.
ZOBACZ WIDEO: Polak chce dokonać niemożliwego na K2. "To bardzo trudne wyzwanie, ale uważam, że da się to zrobić"