Jak poinformowała ekipa LCR Honda MotoGP w oficjalnym komunikacie, w niedzielę Cal Crutchlow przeciął sobie palec w lewej dłoni. Brytyjczyk miał nadzieję, że to niegroźny uraz i nie zdecydował się na wizytę w szpitalu. Dopiero w poniedziałek, gdy ból się nie zmniejszał, pojawił się w klinice w Parmie.
Po przeprowadzeniu dokładnych badań, u brytyjskiego motocyklisty stwierdzono uszkodzenie ścięgna i medycy zdecydowali się na szybki zabieg. Następnie kontuzjowany palec zszyto i usztywniono. 31-latek ma nadzieję, że będzie w stanie przystąpić do najbliższego wyścigu MotoGP na torze Misano.
- Do wypadku doszło w niedzielę, ale po prostu poszedłem spać. W poniedziałkowy ranek palec zaczął krwawić, więc udałem się na pogotowie. Doktor Riccardo Simonti stwierdził, że doszło do uszkodzenia ścięgna. Doszło do operacji, dzięki której ponownie je złączono. Wszystko poszło gładko, po wizycie w szpitalu odwiedziłem specjalistę w Parmie. On usztywnił mi palec i dał nadzieję na jazdę w najbliższy weekend w Grand Prix San Marino - powiedział Crutchlow.
Brytyjczyk ma świadomość, że z powodu urazu będzie mu trudno o korzystny wynik na torze Misano. - Dam z siebie wszystko, ale nie będzie łatwo. Pojadę na sto procent, jak zawsze. Zobaczymy jak to się skończy - dodał.
ZOBACZ WIDEO Kamil Glik: Powinniśmy zwyciężyć wyżej