W ostatnich latach Toyota zdominowała rywalizację w długodystansowych mistrzostwach świata WEC i zaczęła seryjnie wygrywać 24h Le Mans. Japoński producent był też uważany za głównego kandydata do zwycięstwa w tegorocznej edycji francuskiego klasyka. Jednak od początku rywalizacji musiał uważać na konkurencję spod znaku Ferrari.
Po ośmiu godzinach rywalizacji z walki o zwycięstwo odpadła jednak załoga numer 7, którą tworzyli Kamui Kobayashi, Mike Conway i Jose Maria Lopez. Pojazd prowadzony przez Japończyka został uderzony w tył przez jednego z rywali, a po chwili model GR010 otrzymał kolejny cios. Łącznie w kraksie brały udział trzy auta.
Kobayashi starał się kontynuować jazdę, by ostatecznie zatrzymać się na prostej Mulsanne. - Znajdowałem się w strefie przygotowania do wolnej jazdy - tłumaczył przed kamerami kierowca Toyoty, który zaczął hamować, gdyż zbliżał się do sekcji toru, w której obowiązywały żółte flagi i mniejsza prędkość.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Kobiety też strzelają piękne bramki. Ale przymierzyła!
- Kierowca z przodu z jakiegoś powodu nagle zahamował. Gdybym go wyprzedził, dostałbym karę. Dlatego zahamowałem jeszcze mocniej, a inne samochody po prostu we mnie uderzyły. Miałem zniszczone tylny opony, do tego doszło do uszkodzenia tylnego wału napędowego. Nie było opcji, by jechać dalej - dodał Kobayashi.
Konieczność usunięcia uszkodzonych samochodów sprawiła, że krótko po północy sędziowie 24h Le Mans wprowadzili żółte flagi na długości całego toru.
W nocy kłopoty mieli też inni faworyci. Najpierw Ferrari numer 51 za sprawą Alessandro Pier Guidiego wypadło z toru, natomiast siostrzana załoga numer 50 miała problemy z powodu wycieku płynu w układzie odzyskiwania energii.
Przez dłuższą chwilę na prowadzeniu w klasie Hypercar znajdował się Peugeot, ale w przypadku samochodu numer 94 również nie obyło się bez przygód. Najpierw francuski zespół otrzymał karę 5 s, a następnie Gustavo Menezes wypadł z toru i uderzył w bandy w szykanie. Przez to zespół Peugeota stracił osiem okrążeń i odpadł z walki o wygraną. Na czele znalazła się za to druga z załóg Toyoty, tworzona przez Hartleya, Buemiego i Hirakawę.
W nocy w klasie LMP2 na prowadzeniu utrzymał się polski zespół Inter Europol Competition, który musiał uważać na ataki WRT z Robertem Kubicą w składzie. Przez moment to nawet załoga Kubicy znalazła się na czele tej kategorii. O godz. 6 nad ranem, na dziesięć godzin przed zakończeniem ścigania na Circuit de la Sarthe, to Kubica przewodził stawce LMP2.
Relacja NA ŻYWO z 24h Le Mans jest dostępna w WP SportoweFakty POD TYM ADRESEM.
Czytaj także:
- Tor niemal zamienił się w rzekę. Zespół Kubicy przeżył dramat
- Kolejny wypadek w 24h Le Mans. Wyglądało to fatalnie