W trwającym weekendzie w brytyjskim Goodwood odbywa się Festiwal Prędkości. To coroczna impreza, którą jest organizowana od 1993. Bierze w nim udział spora liczba kierowców, która często w głównej mierze prezentuje unikatowe pojazdy.
Podczas wspomnianego wydarzenia miały miejsce chwile grozy. Podczas wyjścia z zakrętu kierowanego przez Granta Williamsa Jaguara Mark 1 z 1959 roku odpadło tylne lewe koło. Te ostatecznie odbiło się kilka razy zanim uderzyło w szczyt barierki i skończyło wśród publiczności.
Mimo takiej sytuacji, na trybunach nikomu nic się nie stało. Co prawda opona trafiła w dwie osoby, ale jak poinformowali organizatorzy, obyło się bez poważnych obrażeń. Obie po przerwie wróciły do oglądania.
"Po incydencie na wzgórzu z przyjemnością potwierdzamy, że nie było poważnych obrażeń, a uczestnicy mogli wrócić do cieszenia się wydarzeniem" - czytamy w oficjalnym oświadczeniu organizatorów Festiwalu Prędkości na Twitterze.
Nie był to jedyny niebezpieczny incydent, do której doszło podczas Festiwalu Prędkości. Wcześniej bowiem rozbił się Hyundai RN22e. Na całe szczęście również w tym przypadku nie doszło do większych obrażeń.
Dla wielu osób najważniejszym wydarzeniem będzie przejazd Micka Schumachera. 24-latek został zaproszony przez Mercedesa na festiwal, gdzie otrzyma do dyspozycji bolid swojego ojca Michaela, aby wsiąść do kokpitu modelu W02 z 2011 roku (więcej TUTAJ).
Przeczytaj także:
Niemiecki gigant tnie koszty. Cała uwaga skupiona na F1
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zatańczyli przed... selekcjonerem. I ten komentarz!