Niemiecki gigant tnie koszty. Cała uwaga skupiona na F1

Materiały prasowe / Audi / Na zdjęciu: Markus Duesmann przedstawia bolid Audi
Materiały prasowe / Audi / Na zdjęciu: Markus Duesmann przedstawia bolid Audi

Audi w roku 2026 pojawi się w F1. Niemcy wiążą tak duże nadzieje z królową motorsportu, że postanowili wycofać się z wszystkich innych aktywności. Oznacza to m.in. rezygnację z rywalizacji w Rajdzie Dakar.

Obecnie Audi szykuje się do wejścia do Formuły 1. Już w tym roku Niemcy nabyli 25 proc. Saubera, który na tę chwilę rywalizuje pod marką Alfa Romeo. Jednak docelowo firma z Ingolstadt stanie się właścicielem aż 75 proc. ekipy ze szwajcarskiego Hinwil, rozwijając ją pod własną nazwą. Decyzja ta pociągnęła za sobą oszczędności na innym polu.

Z informacji "Motorsport Magazin" wynika, że Audi wycofa się z finansowego wsparcia pozostałych programów wyścigowych. Oznacza to, że z budżetu centralnego firmy nie będą już wspierane zespoły DTM ani też młodzi kierowcy rywalizujący w tej niemieckiej serii wyścigowej. Te doniesienia potwierdził Rolf Michl, szef departamentu motorsportowego w Audi.

Decyzja o cięciach finansowych nadeszła w momencie, gdy firma szykuje się do zmiany władzy. Od 1 września Markusa Duesmanna w roli dyrektora generalnego ma zastąpić Gernot Dollner.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ma zaledwie 18 lat. Nowa gwiazda Realu już zachwyca!

Ograniczenie wydatków na inne programy niż F1 doprowadzi też do wycofania się z Audi z Rajdu Dakar po 2024 roku - wynika z informacji "Motorsport Magazin". Byłby to cios dla Carlosa Sainza, który jest twarzą niemieckiego giganta w rajdach terenowych i dąży do zwycięstwa w Dakarze za kierownicą modelu RS Q e-tron.

"Za sprawą tej decyzji Audi będzie miało w swoim portfolio tylko Formułę 1 w nadchodzących latach, jeśli chodzi o sporty motorowe obsługiwane na poziomie profesjonalnym i fabrycznym" - napisali dziennikarze Robert Seiwert i Arno Wester.

- Prywatne zespoły Audi wciąż będą mogły funkcjonować. Będziemy im zapewniać wsparcie we wszystkich aspektach. Począwszy od pomocy technicznej, a na dostawie części zamiennych kończąc. Taka opieka nad ekipami prywatnymi wyróżnia nas od lat. Jednak wejście do F1 oznacza, że nie będziemy wspierać finansowo zespołów od roku 2024. Z ciężkim sercem podjęliśmy tę decyzję - powiedział Rolf Michl.

Czytaj także:
Hitowy transfer Ferrari? Może wywołać efekt domina w F1
Miliarder z Singapuru zatrzymany. Czarne chmury nad wyścigiem F1

Komentarze (0)