Robert Kubica nastawia się na starty w kategorii Hypercar długodystansowych mistrzostw świata w sezonie 2024. Polak ostatnio był łączony z załogą Hertz Team JOTA, która dysponuje samochodem Porsche. 38-latek ma też mieć w zanadrzu inne oferty, a niewykluczone, że lada moment dostanie telefon od szefów Aston Martina.
Brytyjski producent potwierdził w środę, że wykorzysta model Valkyrie do rywalizacji w wyścigach długodystansowych WEC i pojawi się w kategorii Hypercar. Z punktu widzenia Kubicy jest tylko jeden problem - Aston Martin zamierza rozpocząć rywalizację w mistrzostwach świata dopiero w sezonie 2025.
Równocześnie Brytyjczycy chcą też rywalizować w amerykańskiej serii IMSA. Daje im to możliwość wygrania najbardziej prestiżowych wyścigów na świecie - 24h Le Mans, Daytona 24h oraz 12h Sebring.
ZOBACZ WIDEO: Polski mistrz szczerze o swojej przemianie. "Byłem łobuzem"
Za decyzją o przyłączeniu się do WEC stoi Lawrence Stroll. Kanadyjski miliarder od kilku lat jest właścicielem Aston Martina. To on stał za decyzją, by firma powróciła do Formuły 1, a teraz zamierza ją promować również poprzez wyścigi długodystansowe. - Wydajność jest siłą napędową wszystkiego, co robimy w Aston Martinie, a motorsport jest ostatecznym wyrazem naszego dążenia do doskonałości - przekazał Stroll w komunikacie prasowym.
- Jesteśmy obecni w 24h Le Mans od samego początku i udało nam się wygrać ten wyścig w 1959 roku. Łącznie w ciągu 95 lat triumfowaliśmy w nim 19 razy w różnych kategoriach. Teraz wracamy na scenę pierwszych triumfów, chcąc napisać historię prototypem Hypercar, który jest inspirowany najszybszym samochodem produkcyjnym, jaki kiedykolwiek zbudował Aston Martin - dodał miliarder z Kanady.
Stroll i Kubica znają się bardzo dobrze. Kanadyjski miliarder sponsorował Williamsa w F1 w roku 2018, gdy krakowianin pełnił w nim rolę rezerwowego. Historia Polaka oraz jego umiejętności miały zaimponować biznesmenowi, który jest potentatem na rynku odzieżowym. Później Stroll próbował ściągnąć Kubicę do swojej ekipy F1 i chciał, aby był on mentorem dla jego syna Lance'a, ale ten wybrał pracę w Alfie Romeo.
Aston Martin Valkyrie napędzany będzie zmodyfikowanym 6,5-litowym wolnossącym silnikiem V12, który wyprodukował Cosworth. W wersji standardowej osiąga on do 11 tys. obrotów na minutę i dysponuje mocą ponad 1000 KM. Pod kątem WEC jednostka napędowa zostanie dodatkowo wzmocniona, aby wytrzymać trudy długodystansowej rywalizacji.
Od 2025 roku Aston Martin będzie tym samym jedynym producentem rywalizującym na wszystkich najważniejszych poziomach motorsportu - od Formuły 1 po wyścigi długodystansowe i wyścigi klas GT.
Czytaj także:
- Wydłuża się przerwa w startach kierowcy F1. Rezerwowy z kolejną szansą
- F1 z nowym zespołem? Nawet 1 mld dolarów może nie wystarczyć