F1 z nowym zespołem? Nawet 1 mld dolarów może nie wystarczyć

Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: start do wyścigu F1
Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: start do wyścigu F1

"Nie możemy doczekać się współpracy z akcjonariuszami F1" - przekazał zespół Andretti, po tym jak formalnie otrzymał zgodę na dołączenie do mistrzostw. Amerykanów czeka jednak długa droga. Niewykluczone, że będą musieli znaleźć nawet 1 mld dolarów.

FIA rozpoczęła proces, który ma doprowadzić do rozszerzenia mistrzostw niejako w kontrze do samej Formuły 1. Właściciel królowej motorsportu jest zadowolony z obecnej stawki dziesięciu zespołów, bo gwarantuje ona dość wyrównane i zacięte wyścigi. Natomiast ekipy nie chcą słyszeć o nowym graczu, bo mógłby on naruszyć status quo. Na dodatek tort finansowy byłby dzielony na większą liczbę kawałków, a to oznacza konkretne straty.

W poniedziałek dowiedzieliśmy się, że Andretti Global to jedyny zespół, który przebrnął pozytywnie przez proces FIA. Nie oznacza to jednak, że już w sezonie 2025 dojdzie do powiększenia F1. Przed kilkoma miesiącami Amerykanie poinformowali, że zgromadzili 200 mln dolarów opłaty wpisowej, która ma zrekompensować obecnym zespołom zmniejszenie nagród pieniężnych.

Tyle że wysokość wpisowego była ustalana kilka lat temu. Zespoły F1 twierdzą, że obecnie opłata startowa powinna kształtować się na poziomie 600-700 mln dolarów, aby zrekompensowano im obniżenie wysokości nagród finansowych. Po cichu szefowie ekip liczą, że Michael Andretti po prostu nie zgromadzi takiej kwoty.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zwierzę wpadło na murawę. Podczas meczu!

"Andretti jest zaszczycony, że FIA zatwierdziła nasz wniosek o dołączenie do mistrzostw świata F1. Doceniamy rygorystyczny, przejrzysty i kompletny proces oceny FIA. Jesteśmy niezwykle podekscytowani możliwością rywalizacji w tak historycznych i prestiżowych mistrzostwach" - napisał Andretti w oficjalnym oświadczeniu.

"Tworzenie się wyraźnie amerykańskiego zespołu to ważny moment dumy dla wszystkich naszych pracowników i fanów. Jesteśmy głęboko przekonani, że kompetencje wyścigowe Andrettiego i postęp technologiczny wynikający z wyścigów przyniosą korzyści naszym klientom, jednocześnie zwiększając entuzjazm do F1 na całym świecie" - dodał amerykański zespół.

FIA pozytywnie zaopiniowała wniosek zespołu należącego do Michaela Andrettiego, bo zawarł on sojusz z General Motors i poprzez F1 ma promować jedną ze swoich marek - Cadillaka. Światowa federacja wychodzi z założenia, że nie można powiedzieć "nie" takiemu gigantowi motoryzacyjnemu. Zwłaszcza że wywodzi się on z USA, gdzie Formuła 1 przeżywa ostatnio prawdziwy boom.

Andretti w komunikacie podkreślił, że "nie może się doczekać współpracy z akcjonariuszami F1" i chciałby jak najszybciej dołączyć do mistrzostw. W tym miejscu rodzi się właśnie największy problem Amerykanów. Jeśli obecne ekipy przeforsują pomysł zwiększenia opłaty wpisowej do 600-700 mln dolarów, mogą zablokować proces powiększenia Formuły 1.

Konieczność uiszczenia wpisowego w wyższej kwocie, w połączeniu z przygotowaniami do budowy bolidu F1 i rozwoju fabryki, może wymagać od Andrettiego przygotowania nawet 1 mld dolarów na rywalizację w mistrzostwach.

Czytaj także:
- Bolidy F1 zmienią się nie do poznania! Wyciekły szczegóły
- Nowy zespół przyjęty do F1! To oznacza wojnę

Komentarze (0)